Sklep

Podsumowanie sezonu Zima 2023/2024 - OFC 1

Drugą ligę podsumowaliśmy, to teraz pora na najwyższą klasę rozgrywkową. W OFC 1 działo się również sporo ciekawych rzeczy. O tytuł walczyło pięć drużyn, a reszta zacięcie biła się o utrzymanie. Mistrzem została drużyna nieoczywista, a i mieliśmy dwa nieoczywiste spadki. Więcej na ten temat i na temat innych wątków w poniższym materiale.

 

Przełamali hegemonię Ceresitu

W historii rozgrywek zimowych rozgrywek OFC nie było drużyny, która byłaby takim dominatorem jak Ceresit (wcześniej znany jako FC Spec czy Baumit). Od III edycji (a właśnie minęła X) drużyna Grzegorza Kędzierskiego rok rocznie wygrywała rozgrywki pod balonem. Fakt - w piątym sezonie najlepsze okazało się ForceGSM, ale wtedy ówczesny Spec wygrywał równoległe rozgrywki - OFC Ślęza. Finalnie ostatnie lata były mlekiem i miodem płynące dla "czerwonych", lecz w sezonie Zima 2023/2024 wszystko się skończyło. Znalazła się bowiem drużyna grająca jeszcze lepiej i jeszcze równiej od Ceresitu i było nią 3V. Ekipa Liviu Paduaru wyciągnęła wnioski z poprzednich gonitw autorstwa Planety Mebla, Coerver Coaching/Performance Academy, Fulanito czy ForceGSM i zdetronizowała hegemona. W bezpośrednim starciu chociaż przegrywała już 0:3, to wygrała 10:7, a w całym sezonie zdobyła o sześć punktów więcej, nie przegrywając ani jednego spotkania, a notując same zwycięstwa. Kluczem do sukcesu był odpowiedni balans między obroną a atakiem. W tej pierwszej formacji robotę robił Patryk Juszczak, a z przodu szaleli tacy gracze jak Marcin Tesznar, Filip Rusiak czy Maciej Olejnik. Atak VVV strzelił aż 116 goli, czyli ponad 20 więcej niż ten Ceresitu. Jego obrona była też trzecią najskuteczniej broniącą w pierwszej lidze. Do tego wykazali się dużą mobilizacją i w każdym meczu dawali z siebie wszystko. To był klucz do sukcesu.

Wiemy dlaczego 3V sięgnęło po złoto, ale czemu po raz pierwszy od dawien dawna nie udało się to Ceresitowi? No oprócz porażki w bezpośrednim pojedynku, w którym to mógł na ostatniej prostej wyprzedzić lidera, zdarzyła się niewybaczalna klęska na półmetku rozgrywek. Klęska z Busem Marco Polo. W tym starciu dawny Baumit zaprezentował się po prostu fatalnie. Już nawet abstrachując od braków kadrowych, nic w tym meczu nie wychodziło podopiecznym Kędzierskiego. Jeśli więc notuje się dwie porażki, a za rywala ma się maszynę, która się nie zacina, to ciężko o lepszy rezultat niż wicemistrzostwo. Drugie miejsce, zgarnięte dzięki wygranej w ostatnim meczu to i tak bardzo dobry rezultat, zwłaszcza, że przecież lata graczom w czerwonych trykotach przybywają. A oni nadal na szczycie.

Trzecie miejsce obronione

Po tym jak do nowego sezonu OFC nie zgłosił się wicemistrz - Leroy Merlin Wrocław, było wiadomo, że Fulanito będzie jednym z głównych rywali Ceresitu w drodze na sam szczyt. Jak się okazało znikąd pojawiło się 3V i pozamiatało konkurencją. "Szachownice" jednak zachowały status quo i zajęły dokładnie to samo miejsce co przed rokiem i było to miejsce trzecie. Wtedy było one jednak bardziej szczęśliwe niż tej zimy. Wtedy 19 punktów pozwoliło zgarnąć medal, a więc aż w pięciu spotkaniach Fulanito nie potrafiło zwyciężyć. Strzeliło 47 bramek i straciło 48, kończąc granie na bilansowym minusie. Teraz punktów było sześć więcej, dwie wpadki mniej się przytrafiły. Udało się zdobyć 22 gole więcej i stracić o 11 mniej. Medal zdobyty w sezonie Zima 2023/2024 wydaje się "mocniejszy" niż ten sprzed roku, no bo też gra Fulanito była po prostu lepsza. W bramce świetnie spisywał się Tomasz Felisiak, a z przodu oprócz Rafała Zdunka dobre liczby wykręcali - Marek Zając, Marcin Ścisłowicz, Mariusz Filipowski, Patryk Bukała i nowy nabytek - Jakub Samborski. Czy "Szachownice" miały szanse na złoto? No niby tak, ale kluczowe mecze z mistrzem i wicemistrzem przegrały. Na dodatek przytrafił się remis z FC Hs. Tak czy siak Paweł Rumin może być dumny ze swoich chłopaków.

Usilnie na Fulanito naciskali przedstawiciele Napromieniowanych i Ołer Garden. O tych pierwszych więcej napiszemy w poniższym akapicie, a na chwilę przyjrzymy się sytuacji Ołera. Zespół ten zdobył trzy punkty mniej niż brązowy medalista. Trzy porażki jakie zanotował to były porażki z pierwszą trójką i wszystkie były nieznaczne. Największą wpadką okazał się remis z Medservem United, ale w końcowym rozrachunku dwa punkty więcej z tego spotkania, nie zmieniłyby położenia kapeli Marcina Lechniaka. Ta może uznać miniony sezon za bardzo udany - najlepszy w swojej historii w OFC. Nieźle spisywała się ofensywa, a i w obronie nie wyglądało to źle. Kapitalny okres gry miał Michał Łuczak, ale gdy jemu nie szło to z pomocą szli - Jakub Jurewicz, Damian Karczewski czy Maksym Malakhov. Szkoda, że nie zobaczymy tej drużyny w sezonie wiosennym, bo mogliby w pierwszej lidze WLB być naprawdę mocnym graczem.

Fatalny finisz sezonu

Przy okazji podsumowania OFC 2 użyliśmy stwierdzenia, że nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz i teraz również możemy się tym posiłkować w odniesieniu do Napromieniowanych. Ci długo szli łeb w łeb z 3V, do szóstej kolejki mając komplet punktów i posiadając najlepszy blok defensywy w całym OFC. Wszystko zmieniło się po spotkaniu z Fulanito, które zostało przez graczy Radosława Tobiasza przegrane - 1:4. Od tamtej pory zaczęły się schody, których Napromieniowani nie potrafili skutecznie pokonywać. W marcu, a więc na finiszu rozgrywek były do rozegrania cztery spotkania i aż trzy zostały przegrane. Napromieniowani odnieśli porażki z wszystkimi drużynami z TOP4 i też zajęli miejsce poza TOP4. Co było przyczyną gorszej postawy na koniec zmagań? No na pewno słabsza gra, ale też gorsza jakość piłkarska od drużyn, które Napromieniowanych pokonały. Fulanito wygrało 4:1. 3V - 8:5, Ceresit - 8:3, a Ołer - 6:4. Przy takich wynikach nie da się uzyskać lepszego rezultatu i piąte miejsce dla Napromieniowanych okazało się tym ostatecznym. Byli za słabi na czołówkę, a za dobrzy na resztę stawki.

Bardzo słaby początek zanotował również Bus Marco Polo, ale ten w zasadzie dobrze grał tylko w połowie sezonu. Jak dobrze pamiętamy, źle w nowy sezon "Autobusy" weszły, przegrywając pierwsze trzy spotkania, ale mimo wszystko w tych meczach pokazywały się z dobrej strony. Potrafiły wbić 8 goli 3V, 7 - Fulanito i 8 Ołerowi. Później przełamały się na...Ceresicie, co można było nazwać cudem. "Zieloni" wpakowali obrońcy tytułu 10 bramek! Można było zatem powiedzieć, że Bus nie ma za dużo punktów. Moi drodzy popatrzcie jednak - z kim oni grali? Wydawało się, że mierząc się z drużynami teoretycznie słabszymi będą punktować aż miło i zajmą podobne miejsce jak rok wcześniej (wtedy 4 miejsce). Nic bardziej mylnego. O ile jeszcze po triumfie nad Ceresitem udało się ograć NG Engineering, Old Blue Angels (spadkowicze) i Medserv United, to w kolejnych spotkaniach już punktów nie było. Porażkę z Napromieniowanymi można jeszcze zrozumieć, ale wysokie klęski z Hs-em, Kreowaniem Marek czy Elektrosatem Wrocław to już tak nie za bardzo, bo przecież potencjał kadrowy BMP ma zdecydowanie wyższy. Co jednak z tego, jeśli nie udało im się go odpowiednio uwolnić? Słaby sezon zagrali; Grzegorz Kozioł (zaledwie 5 punktów w kanadyjce), Damian Świadek (7 punktów), a rzadko na mecze przychodzili Bartosz Łuczak i Patryk Hłobaż. Przede wszystkim jednak, zawiodła defensywa. Siódmy zespół na koniec sezonu miał najgorszą obronę w OFC 1, tracąc aż 82 gole, czyli ponad 20 więcej niż rok temu. W takich okolicznościach ciężko wyśrubować lepsze wyniki.

Beniaminkowie umiarkowanie usatysfakcjonowani

Beniaminków w tym sezonie mieliśmy czterech i można powiedzieć, że większość z nich może być zadowolona. W gronie szczęśliwych znajdują się Elektrosat Wrocław, Medserv United i FC Hs, którzy zajęli odpowiednio szóste, ósme miejsce i dziewiąte miejsce, zdobywając 12, 10 i 10 punktów. Statystycznie nie wyglądało to w ich przypadku najlepiej, ale gra w wielu spotkaniach mogła się podobać. Drużyna Piotra Grzywaczewskiego przez większą część sezonu borykała się z problemami kadrowymi, ale mimo tego potrafiła pokonać Kreowanie Marek, FC Hs, Old Blue Angels (spadkowicze) oraz Busa Marco Polo. W tych starciach robotę robiły indwidualności - bracia Zasłonka, Damian Dąbrowski czy wcześniej wspomniany "Grzywa". Jeśli chodzi o "Medical Coders" to ich największym sukcesem jest remis z Ołerem, a także sprawienie dużych trudności Ceresitowi i 3V. Pozostałe punkty zostały zdobyte na Hs-ie, Elektrosacie i NGE. Lepszy bezpośredni pojedynek z Koreańczykami pozwolił zachować byt w elicie, ale w przyszłym roku szczęścia może zabraknąć.

Lee Kabsik i spółka byli w stanie pokonać Busa Marco Polo, ale też przegrali z OBA. Zremisowali z Ołerem, ale nie uzyskali punktów z Medservem i Elektrosatem. Przy takiej niestabilności formy liczyć się trzeba z tym, że do końca będzie się uwikłanym w grę o utrzymanie. Wnikając się w problem "czarnych" to w ofensywie nie raz można było przecierać oczy ze zdumienia jak dobrze radzą sobie Kabsik, Hunil czy Seo, lecz w defensywie...pozostawało to wiele do życzenia. To mniej więcej jak kulturysta, który na siłowni zapomina o dniu nóg (góra ładnie, ale dół tak sobie). A jak dobrze wiemy - kluczem do pojedynczych zwycięstw jest ofensywa, ale do zdobycia sukcesu - solidna defensywa. Tego w Hs-ie brakowało i sukcesem trzeba nazwać miejsce tuż nad strefą spadkową.

NG Engineering na tle wszystkich beniaminków wyglądało najgorzej, chociaż rok wcześniej prezentowało się naprawdę bardzo dobrze. Niestety bardzo dobrze grało z Grzegorzem Węglarskim na szpicy, a jak dobrze wiemy od dwóch sezonów zawodnik ten nie występuje w biało-niebieskich barwach. No i bez skutecznego napadziora NGE nie było już tak konkurencyjne. Potwierdzeniem tej tezy został fakt, że zespół ten najgorzej w pierwszej lidze atakował (zaledwie 31 trafień). Słaba gra ofensywna, wynikała z tego, że nie miał kto straszyć przeciwników. Całościowo jednak w ogóle team Michała Markowskiego miał notoryczne problemy kadrowe. Raz zmuszony był do oddania walkowera. Pozytywnie zaprezentował się dopiero na koniec sezonu, kiedy to na otarcie łez ograł Elektrosat Wrocław i zniwelował tym samym minusowy dorobek punktowy. Zakończył jednak granie na ostatniej pozycji.

Nie tak to miało wyglądać

W piłce nożnej kilka miesięcy potrafi zrobić różnicę, a co dopiero rok czasu. Przez rok Kreowanie Marek i Old Blue Angels z drużyn, z którymi trzeba było się liczyć, zrobiły się kapele na których łatwo punkty zdobywać. Jedni i drudzy w całym sezonie zgarnęli po dziewięć skalpów ("Kreatorzy" w zasadzie 12, ale za jednego walkowera zostali ukarani 3 punktami minusowymi) i zajęli odpowiednio dziesiąte i jedenaste miejsce w stawce. Obu stronom do utrzymania zabrakło ok trzech oczek, ale patrząc na to jak słabo radziły sobie minionej zimy, to ciężko było wskazać, w których to spotkaniach, miałyby te punkty znaleźć. Rok wcześniej OBA zajęło 5 miejsce, zdobywając 9 punktów więcej, co prawda strzelając tylko dwa gole więcej, ale za to tracąc aż 24 bramki mniej. No i właśnie w ilości traconych goli trzeba dopatrywać powodów porażki "Aniołów". Wiktor Grzywa, a przede wszystkim Łukasz Mosiński nie byli tej zimy wsparciem dla swoich kolegów, a i defensorzy nie prezentowali najlepszej formy. W poprzedniej kampanii ligowej ekipa Piotra Andrzejewskiego największą ilość bramek, jaką straciła w pojedynczym starciu to było 10 i to z takimi drużynami jak Ceresit czy rozpędzony w tamtym czasie Bus. Teraz przydarzyły się porażki 2:16 czy 5:13. Z przodu obok Andrzejewskiego, Majaka i Gądka brakowało Michała Trojana (tylko 3 mecze). Z nim i oczywiście ze skuteczniej grającą defensywą - wyniki byłyby lepsze.

Jeśli zaś chodzi o Kreowanie Marek to tutaj regres w grze był mniejszy. Defensywa spisywała się tak samo średnio jak rok temu, ale ofensywa była znacznie gorsza. Prawie 20 trafień różnicy i aż 5 punktów mniej. Co miało wpływ na taki stan rzeczy? Porównując statystyki graczy z obu sezonów to większość z nich zanotowała regres. 14 punktów mniej w kanadyjce zdobył Filip Ciuba, który i tak był najlepszym graczem "Kreatorów" w minionej kampanii ligowej. Bardzo pogorszyła się efektywność Przemysława Bielucha - wtedy 16 punktów, a teraz zaledwie 5. Gorzej punktowali Dawid Mozol i Marcin Kurpiel, a nie znalazły się osoby, które skutecznie zastąpiłyby nieobecnych - Adriana Szczepaniuka i Marka Barula. Jedynimi zawodnikami, którzy zanotowali progres byli w zasadzie Szymon Tuziński (z 2 punktów na 10) i Bolesław Zalewski (z 6 punktów na 11). To było jednak za mało. Brak pewności w tyłach (Kacper Gębala nie grał w zasadzie wcale) nie pomagał w rozwinięciu skrzydeł w ofensywie. Kreowanie w siedmiu pierwszych kolejkach zanotowało 7 porażek (w tym jednego walkowera) i mimo wygrania czterech ostatnich spotkań, nie udało mu się zachować ligowego bytu. Kto wie? Gdyby nie walkower - mogły być 3 punkty więcej, a wtedy być może nie pisalibyśmy o Kreowaniu jako o jednych z większych przegranych minionej kampanii ligowej.

 

Tabela końcowa:

1. 3V
2. Ceresit
3. Fulanito

4. Ołer Garden
5. Napromieniowani
6. Elektrosat Wrocław
7. Bus Marco Polo
8. Medserv United
9. FC Hs
10. Kreowanie Marek
11. Old Blue Angels
12. NG Engineering

 

STATYSTYKI OGÓLNE:

Ilość rozegranych meczów: 66
Bramki strzelone ogółem: 744
Średnia bramek na mecz: 11,27
Ilość remisów: 2
Ilość walkowerów: 2
Najwyższa wygrana: 16:3 (3V - Elektrosat Wrocław)
Najwięcej bramek w jednym meczu: 21 (3V - Bus Marco Polo 13:8)
Najmniej bramek w jednym meczu: 4 (Fulanito - FC Hs 2:2)
Ilość zawodników, którzy zagrali w sezonie: 164
Najwięcej bramek strzelonych (drużyna): 116 - 3V
Najmniej bramek straconych (drużyna): 37 - Fulanito
Najwięcej bramek straconych (drużyna): 82 - Bus Marco Polo
Najmniej bramek strzelonych (drużyna): 31 - NG Engineering
Król strzelców: Jakub Rejmer (Ceresit) - 38 goli
Król asyst: Jakub Rejmer (Ceresit), Marcin Tesznar (3V) - 24 asysty
Najlepszy kanadyjczyk: Jakub Rejmer (Ceresit) - 62 punkty
Najwięcej kartek (drużynowo): 8 - Ołer Garden
Najmniej kartek (drużynowo): 0 - Bus Marco Polo
Żółte kartki (ogółem): 28
Czerwone kartki (ogółem): 7 (3 w konsekwencji dwóch żółtych kartek)