Składy zespołów
MVP Spotkania
Adrian Samociuk
To jego dwa trafienia w 40 minucie dały Widawie zwycięstwo, ale nie tylko za to otrzymał on tytuł MVP. Przez całe spotkanie ciężko pracował na całym boisku, był bardzo groźny pod bramką Łukasza Waksmańskiego. Do Waksa trafia też wyróżnienie.
Relacja z meczu
Ostatnie dzisiejsze spotkanie przy Olimpijskim to pojedyne drużyn, które znają się dosyć dobrze, a ich mecze zawsze przynoszą dużo piłkarskich emocji. Mowa o starciu Nokii z KS Widawa Wrocław. Obie drużyny mocno przebudowały swoje składy w stosunku do poprzedniego sezonu pod balonem, a więc nie możemy powiedzieć, że ktoś tutaj jest wyraźnym faworytem. Dla jednych i drugich celem tej zimy jest utrzymanie w elicie, a do tego potrzeba zwycięstw. Czy którejś ze stron uda się wygrać na inaugurację? A może skończy się na podziale punktów?
Mecz ten od początku był bardzo zacięty. Obie drużyny starały się grać ofensywnie i niejednokrotnie ta gra była aż za bardzo ofensywna. Dużo z niej rodziło się chaosu, mało było poszanowania piłki i ogólnie dokładności. Jeżeli mamy jednak mówić o tym, która ekipa była pod bramką przeciwnika groźniejsza, to nieco lepiej skalibrowane celowniki posiadali gracze Widawy, którzy jednak nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego Łukasza Waksmańskiego. Nokia starała się odgrażać, ale albo uderzała tuż obok, albo nieznacznie nad bramką. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, wtedy impas przełamał Dominik Kaczmar. Jego uderzenie z 20 metrów znalazło drogę do bramki Marcina Borysewicza, który w tej sytuacji nawet nie drgnął. 1:0. Po chwili gracze w białych trykotach (debiutowali w tych ładnych strojach) strzelili drugiego gola. Z autu Grzegorz Bogacz zacentrował piłkę na pole karne. Tam spod krycia Krystianowi Kaczmarkowi uciekł Wojciech Jastrzębski i precyzyjnym uderzeniem przy słupku trafił na 2:0. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
Druga odsłona zaczęła się tak samo dobrze dla Nokii, jak zakończyła się ta pierwsza. W 21 minucie po szybkim ataku i skutecznej dobitce kipera Widawy pokonał Maciej Podkowiński. 3:0. Wydawało się, że "Widawianie" są już na kolanach i że mamy już raczej po meczu. Nic bardziej mylnego. Gracze Michała Pondla nie zamierzali się poddawać. Atakowali dużą ilością zawodników, często strzelali, ale albo były to uderzenia niecelne albo dobrze wybronione przez będącego w świetnej formie Waksmańskiego. Niemoc strzelecką przełamał dopiero w 26 minucie Paweł Szalak, który zaskoczył "Waksa" precyzyjnym strzałem z dystansu. 3:1. Po tym trafieniu w dalszym ciągu na boisku działo nam się sporo. Nadal częściej pod grą była Widawa, ale Michał Grobelny i spółka niezwykle groźnie kontratakowali. W 30 minucie czwartego gola dla nich powinien strzelić Patryk Naroźnik, lecz po zagraniu Karola Bielennego nie trafił niemalże do pustej bramki. Po chwili Piotr Paluszek przegrał pojedynek z kiperem Widawy, a ta wyprowadziła zabójczą kontrę, którą na dublet zamienił Szalak. 3:2. Na boisku robiło nam się coraz bardziej gorąco. Nikt nie odpuszczał, każdy walczył o najmniejszy nawet centymetr boiska, ale to czas był sprzymierzeńcem Nokii, bowiem ich oponent w dalszym ciągu nie potrafił doprowadzić do wyrównania. To się w końcówce meczu zmieniło. Jedni powiedzą, że wpływ na to miała głęboka wiara w odwrócenie losów spotkania, a drudzy powiedzą, że stało się tak za sprawą pojawienia się na murawie (po raz pierwszy w tym meczu) - Michała Pondla. Zawodnik z numerem "26" do statystyk się na zapisał, ale jego koledzy uczynili to trzykrotnie. W 38 minucie kapitalnym strzałem z dalszej odległości, pod poprzeczkę popisał się Kaczmarek. Waksmański został zaskoczony, a nowy nabytek Widawy mógł cieszyć się z premierowego gola w lidze Wrocbal. 3:3. To trafienie totalnie podłamało Nokię i ostatnie 120 sekund należało już zawodników w pomarańczowych koszulkach, którzy strzelili jeszcze dwa gole. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Adrian Samociuk i wygrana jego drużyny - 5:3 stała się faktem.
Kolejny poniedzialkowy mecz przy Paderewskiego i kolejny, który mógł się podobać. Pierwsza połowa na remis, z większą ilością celnych strzałów oddanych przez Widawę, ale to Nokia w końcówce zadała dwa bolesne ciosy. Na początku drugiej odsłony zadała również trzeci i wydawało się, że "Widawianie" są już na kolanach. Ci jednak pokazali charakter. W 38 minucie doprowadzili do wyrównania, a w ostatnich 60 sekundach gry strzelili dwa gole, które zapewniły im nie tylko odwrócenie losów tego starcia, ale przede wszystkim trzy oczka na inaugurację. Za tydzień Nokia zagra z Fulanito, a KS Widawa Wrocław z Busem Marco Polo.
Jeżeli znalazłeś jakiś błąd w relacji/statystykach pisz na:
m.pondel@wrocbal.pl