Sklep

Podsumowanie sezonu Wiosna 2024 - WLB2

Przechodzimy zatem do ostatniego podsumowania, a w nim przyjrzymy się niższej klasie rozgrywkowej we Wrocławskiej Lidze Biznesu. Sezon przyniósł sporo emocji, miał trochę swoich smaczków, a walka o tytuł mistrzowski toczyła się do bezpośredniego pojedynku w 11. kolejce!


Zdecydował bezpośredni pojedynek.

Sii Polska sezoną Wiosna 2024 zadebiutowali w lidze siedmiosobowej, a w całych rozgrywkach Wrocbal po raz pierwszy pojawlili się tegorocznej zimy. Po szybkim rozegraniu widać było w ich drużynie spory progress, i poszło im wtedy całkiem nieźle. Na boiska pod otwartym niebem ściągnęli parę wzmocnień z nie grającego na chwilę obecną TakeDropu, więc w szeregach Sii oglądaliśmy m.in takie nazwiska jak Adrian Augustyniak, Zbigniew Lichocki czy Mikołaj Płonka. Tacy zawodnicy wnieśli sporą jakość do zespołu Michała Pradeloka, co pokazywały chociażby wyniki. Od pierwszej kolejki wyraźnie przeważali nad rywalami, a zatrzymali się dopiero na Olimpii Sępolno, a następnie niespodziewanie potknęli się w starciu z Old Team'em. W następnym tygodniu zaliczyli największą w tym sezonie z Żarem Tropików, gdzie przegrali różnicą pięciu bramek, i wtedy mogłoby się wydawać, że szanse na tytuł są to już coraz mniejsze, tym bardziej że "w gazie" był Deichmann. Terminarz został tak dobrze ułożony, że akurat te dwie ekipy spotkały się ze sobą w ostatniej - 11. kolejce. Sytuacja przed tym pojedynkiem wyglądała tak, że drużynie Krystiana Rudnika wystarczył remis, by móc cieszyć się ze złota. Ta sztuka jednak im sie nie udała, bowiem ich plany pokrzyżował duet wzmocnień, w postaci Augustyniaka i Lichockiego, dzięki którym Sii Polska wygrała przewagą jednej bramki, i sięgnęła po tytuł mistrzowski WLB2. Jeśli chodzi o Deichmann'a, to mogą oni czuć niedosyt i podrażnione ambicje. Największą robotę robił tam też zgrany duet, czyli Dominik Leja i Kacper Korkosz. Czego zabrakło? Ciężko powiedzieć. Z pewnością nie pomogły stracone punkty w meczach ze Stowarzyszeniem Odra-Niemen czy też Olimpią Sępolno. Tak jak było wspomniane wcześniej, zadecydował pojedynek bezpośredni, a tam lepsi o niewiele byli "błękitni".


Walka o brąz między znanymi markami

W drugiej lidze w tym sezonie występowały znane nam już drużyny od lat, m.in takie jak Stowarzyszenie Odra-Niemen czy też Żar Tropików. To te zespoły zajęły kolejne dwa miejsca premiowane awansem, gdzie również przez długi czas walczyli o najwyższe cele. "Odra" z początku zaskoczyła swoją bramkostrzelnością, bowiem najpierw wynikiem 4:1 rozprawili się z Deichmannem, a tydzień później 3 bramki zaaplikowali DKM-owi. Przez następny miesiąc wszystko jednak wróciło do normy, i po dwóch remisach mieliśmy dwie wygrane po zaledwie jednym trafieniu do siatki. Nadszedł też ich gorszy okres, gdzie najpierw musieli uznać wyższość Sii Polska, a potem zaskakująco przegrali z drużyną zamykającą tabelę - InsERT Team'em. Jak się okazało, były to ich jedyne w tym sezonie porażki, i tym samym zajęli ostatnie miejsce podium. Aby tego osiągnąć, to dwa punkty brakły w tej kwestii "Palmom". Spakdowicz również sezon rozpoczął całkiem nieźle, wysoko wygrywając z Brakiem Sponsora czy Old Team'em. Niewiele brakło im w batalii z Deichmann'em, a potem wrócili do zdobywania punktów. Nie brakowało jednak potknięć, z takimi drużynami jak FC Equipe, czy też wypuszczone w końcówce "skalpy" w starciu z DKM-em. W kluczowym starciu o brąz między tymi zespołami lepsi byli kamraci Dominika Rozpędowskiego, którzy odskoczyli w nim taką samą ilością bramek, jak w tabeli punktów.


Zaskoczyli wszystkich

Rok temu, w zeszłym sezonie wiosennym, DKM Football Club zakończył rozgrywki z zerowym dorobkiem punktowym i pauzował jesienią. "Pszczoły" wróciły do gry Zimą, gdzie już nie byli dla każdego chłopcami do bicia, i zdołali parę punktów wyszarpać. Odmieniony skład przyniósł też poprawę w grze na Wiosnę 2024, gdzie już w dwóch pierwszych starciach było widać poprawę w stylu gry, choć punktów dalej brakowało. Na pierwszy triumf nie musieli czekać długo, bowiem już w trzeciej kolejce rozprawili się z Brakiem Sponsora. Szybko do rzeczywistości sprowadził ich Deichmann, aplikując im aż 8 bramek. Przełomowym momentem w sezonie "Dawców Miodu" był comeback w starciu z FC Equipe, gdzie przy niekorzystnym 3:1 dla rywali do 37 minuty, nagle ni stąd ni zowąd "odpalił" się Piotr Kopeć, który strzelając trzy gole w końcówce przyniósł swojej ekipie kolejny triumf. Po nieznacznej porażce z FC UPM-em, Igor Wiktorowski i spółka nie przegrali ani jednego meczu, a było ich pięć, co jest dotychczas ich najdłuższą serią, jak i niespodziewanie walczyli o awans do praktycznie ostatniej kolejki.


Ciasny środek tabeli

W środku tabeli mieliśmy naprawdę małą przepaść miedzy zespołami. Ostatnią druzyną jaka uplasowała się w jej górnej części był Old Team, u którego było nieraz widać przewagę doświadczenia, jednak od dłuższego czasu w ich grze niewiele się zmienia. Początek kampanii wiosennej rozpoczęli od zwycięstwa z InsERT Team'em 2:0, by za tydzień takim samym wynikiem przegrać z REXEREM. W wynikach "Żubrów" było widać całkiem równą sinusoidę, co widać po bilansie, jakim jest 5-1-5, gdzie mając do rozegrania 11 spotkań, bardziej po środku się być nie da. Jest to ekipa u której przede wszystkim widać chęć zabawy i czystej, sportowej rywalizacji, więc jeśli naoliwią tą już lekko zardzewiałą maszynę, to będą w stanie powalczyć w przyszłości o więcej. Dorobek o jeden punkt mniejszy w tabeli miała Olimpia Sępolno. Po nienajlepszej zimie, podczas której zajęli ostatnie miejsce w OFC2, dokonali paru wzmocnień mając ambicje na więcej. Zaczęli solidnie, kiedy to wywalczyli po remisie z FC UPM-em czy też InsERT'em. Następnie dwukrotnie ponieśli klęskę, i kiedy zapowiadało się że ten sezon również nie będzie należał do najlepszych, doszło do przełomu. Podopieczni Marcina Tomaszewskiego rozprawili się z jak się okazało mistrzem ligi wynikiem 3:1, co widocznie dodało im wiatru w żagle. Po nieznacznej porażce z "Odrą", mocno w defensywie zagrali z Deichmannem, co przyniosło im kolejne 3 punkty. Od tego momentu grali coraz lepiej, choć potracili też punkty z DKM-em, i niespodziewanie na koniec sezonu z FC Equipe. Najwyższe zwycięstwo zaliczyli z REXER-em, kiedy to aż sześciokrotnie pokonywali bramkarza rywali. I jeśli o "Hydraulikach" mowa, to u nich też z formą bywało różnie. Wiele zależne było od obecności dwóch panów - Bartosza Grabowieckiego, i przede wszystkim Grzegorza Kacprzyka. Wnosili oni ogrom jakości do gry swojej drużyny, gdzie sam Kacprzyk w połowie rozegranych przez siebie spotkań otrzymał tytuł MVP, co samo w sobie pokazuje jak kluczowym graczem jest.Po obiecującym starcie sezonu, gdzie przez cztery pierwsze spotkania zapunktowali, nadeszła fala porażek, z jedynie przerwą w postaci zwycięstwa z Brakiem Sponsora. Jest w nich widoczny potencjał, ale przede wszystkim muszą oni ustabilizować swoją kadrę, bowiem z tym bywało często różnie.


Trzeba poprawy

Nad strefą czerwoną sezon skończyły jeszcze dwa zespoły - FC UPM i FC Equipe. Tegoroczna Wiosna nie poszła im najlepiej, choć mieli oni swoje dobre momenty. Przez początek sezonu "Gryfiny" były nazywane Królami Remisu, bowiem z pierwszych trzech spotkań wyciągnęli po jeden punkt. Następnie zaskakująco wygrali z Sii Polska wynikiem 1:0, a pięć dni później przegrali 0:3 z Deichmannem. Na swoją dobrą ścieżkę wrócili z DKM'em. gdy po zaciętej walce zwyciężyli 2:1. Później jednak zwyciężyli już tylko z Brakiem Sponsora i InsERT'em, by zakończyć sezon tak jak rozpoczęli - remisując z Old Team'em. W zasadzie więc drużyna Krzysztofa Raczyńskiego zaledwie cztery razy musiała schodzić z murawy jako drużyna przegrana, więc wynik całkiem niezły, jednakże gdyby w meczach zremisowanych zgarniali komplet punktów, to z dorobkiem 21 "oczek" walczyliby nawet o awans. Widać więc że grać potrafią, a szczególnie sporą robotę robi tam Uzbek - Miyirbek Ganiev, który trzykrotnie został nagradzany tytułem MVP. Widać też że trochę brakuje do szczęścia FC Equipe, które tylko trzy razy zaliczyło wygraną, choć nieraz niewiele brakowało by było ich więcej. Potrafili zaskoczyć z doświadczonymi zespołami, takimi jak np. Żar Tropików. Nie byli więc chłopcami do bicia, lecz tu też trzeba popracować nad zgraniem i wytrzymywaniem presji do końca.


Wyjadacze pokryci przez rdzę

W czerwonej strefie WLB2 na koniec widzmy Brak Sponsora i InsERT Team. W lidze Wrocbal zarówno jedni jak i druzy występują od szmatu czasu, i są bardzo dobrze znane przez kibiców. Pomimo gorszych wynikow się nie poddają i przystępują do kolejnych edycji, co z pewnością trzeba docenić, jednak trzeba paru zmian, by wrócić do lat świetności. Problemem tych drużyn były przede wszystkim braki kadrowe, a "Programiści" dwukrotnie zmuszeni byli oddać walkowera, co wpłynęło na ostateczny układ tabeli. Pomimo odjętych sześciu punktów udało im się skończyć sezon z dodatnim bilansem, co prawda minimalnym, ale jednak dodatnim.. Potrafili oni nieraz zaskoczyć, bowiem kiedy zaczęło im się udawać zbierać skład, to najpierw wygrali 3:1 z FC Equipe, a potem az sześciokrotnie rozbroili jedną z lepszych defensyw w WLB2, czyli Stowarzyszenia Odry-Niemen. To niestety były ich jedyne zwycięstwa, choć to i tak więcej niż u Braku Sponsora, którzy wygrali właśnie z nimi. Jeśli jedni i drudzy będą zjawiać się na wrocbalowych boiskach liczniejszym składem, doświadczeniem będą mogli przeważać nad rywalami.


Tabela końcowa:

Ms. Zespół M Pkt. B+/-
1. Sii Polska 11 24 17
2. Deichmann 11 24 26
3. Stowarzyszenie Odra-Niemen 11 23 5
4. Żar Tropików 11 21 22
5. DKM Football Club 11 19 -6
6. Old Team 11 16 -1
7. Olimpia Sępolno 11 15 3
8. REXER 11 13 -1
9. FC UPM 11 13 -12
10. FC Equipe 11 11 -6
11. Brak Sponsora 11 4 -26
12. InsERT Team 11 1 -21

 

Klasyfikacje indywidualne:

Król strzelców: Dominik Leja (Deichmann) - 21 goli
Król asyst: Krystian Rudnik (Deichmann), Adrian Augustyniak (Sii Polska), Piotr Wyszumirski (Żar Tropików) - 8 asyst
Klasyfikacja Kanadyjska: Dominik Leja - 26 punktów
Najwięcej przyznanych MVP: Dominik Leja - 6 razy

A więc mamy już podsumowane wszystkie ligi we Wrocbalu! Ostatnią była niższa klasa rozgrywkowa Wrocławskiej Ligi Biznesu, w której walka o mistrzostwo czy też medale toczyła się do ostatnich kolejek, a i w środku tabeli było bardzo ciasno. Za poświęcenie czasu by przeczytać każdą z nich dziękuję, jak i imieniu całej organizacji Wrocbal dziękujęmy wszystkim uczestnikom, i mamy nadzieję, że zobaczym się wszyscy na murawie w edycji Jesień 2024.

Autor: Igor Wiktorowski
igor.wrocbal@gmail.com