Sklep

Bez Car Zone, z rewanżami, czyli nowa futsalowa rzeczywistość

Wielkimi krokami zbliża się jedenasta edycja ligi futsalowej, edycja na swój sposób wyjątkowa, a może dla wielu na swój sposób po prostu - dziwna. Granie, a tym bardziej organizowanie rozgrywek piłkarskich w czasach pandemii do łatwych rzeczy nie należy, ale Wrocbal nie kapituluje. Czeka nas zatem emocjonujący, ale nieco różniący się od poprzednich - sezon w lidze halowej.

Patrząc na ostatnie lata, można odnieść takie wrażenie, że granie w futsal czy jak kto woli w popularną "halówkę", staje się coraz mniej popularne. Obecnie we Wrocławiu to w zasadzie tylko Wrocbal w okresie zimowym pała się organizacją rozgrywek na parkiecie. Trudno się jednak dziwić, bo o ile zawodowy futsal w Polsce się rozwija, to ten amatorski z każdym rokiem podupada. Gdzie te czasy kiedy każda z lig amatorskich we Wrocławiu organizowała rozgrywki halowe? Gdzie te czasy kiedy to w hali Redeco grano w każdy weekend od świtu do nocy, a na parkiecie oglądało się trzydzieści parę zespołów? Gdzie to wszystko się podziało? Jest na to wiele tez, a i ja jakąś swoją posiadam.

Balony! Tak drodzy Państwo - balony. To one przejęły część halówkowiczów. Nie uważam, że to nic złego, ale z obserwacji widać, że teraz zdecydowanie więcej osób woli rywalizować na sztucznej, zadaszonej murawie, a nie na parkiecie. Dlaczego? Po pierwsze - więcej osób może grać, po drugie parkiet wydaje się być miejscem bardziej kontuzjogennym, a po trzecie dla laików gra pod balonem jest po prostu łatwiejsza. Kiedyś wiele osób grało na parkiecie, bo prostu nic innego nie było. Teraz powstała alternatywa i z alternatywy stała się siłą przewodnią. Duża bramka (piątka), boisko ze sztuczną trawą, "normalna" piłka (w futsalu gra się mniejszą i cięższą futbolówką) i nie trzeba być jakoś wybitnym technicznie, bo na hali bez tego ciężko (zwłaszcza we Wrocbalu :). To wydają się być główne argumenty, jeżeli patrzymy na sprawę całościowo. Jeśli zaś mamy trzymać się obecnego sezonu - Zima 2020/2021 to wiele zamieszania wprowadził tutaj covid, ale nie będziemy się na tym tematem rozwodzić - każdy chyba wie o co chodzi.

Wcześniej wymienione przeze mnie czynniki sprawiły, że przez najbliższe trzy miesiące, a więc od stycznia do marca rywalizować będzie ze sobą zaledwie 15 zespołów, co jest najgorszą frekwencją od lat i o sześć drużyn gorszą niż rok temu. Pierwszy raz od kilku edycji nie zobaczymy w akcji Car Zone Wrocław, a więc pięciokrotnego triumfatora naszych rozgrywek, który okazywał się najlepszy w czterech ostatnich odsłonach. Co jest spowodowane takim obrotem spraw? A no chyba w jakimś stopniu wyczerpanie formuły. Zespół Damiana Guziejewskiego w amatorskiej piłce osiągnął praktycznie wszystko, a ostatni rok nie był dla niej jakoś wybitnie udany. Zostali zneutralizowani w konkurencyjnych rozgrywkach (w lidze szóstek), a i stabilność i moc kadry, która była siłą Car Zone - bywała problemem. Czas leczy rany, dodaje doświadczenia, ale także lat do metryki i to w przypadku Guziejewskiego i spółki daje się we znaki. Car Zone nie gra. Nie gra również Modeco, które jednak we Wrocbalu zagrało tylko raz, a więc nie można powiedzieć, że liga na tej nieobecności jakoś mocno straci, bo przecież wiele było już w historii takich kapel. W Superlidze nie zobaczymy również Salonu Nieruchomości (czyli również ekipy, która debiutowała w zeszłym roku), a sam mózg tej drużyny będzie reprezentował barwy Oponixu. Nie zagra także Wielka Niewiadoma dla której hala naturalnym środowiskiem nie jest, a grać na niej, żeby grać to nie w stylu niezwykle ambitnego kierownika i kapitana w jednym - Andrzeja Jaskowskiego.

Patrząc na pozostałe ekipy, które tej zimy nie wystąpią, to nie zobaczymy również Drukgrafu Mirków, który w ostatnich sezonach grywał w kratkę i akurat tym razem nie podjął rękawicy. Na parkiecie nie ujrzymy również kilku ekip firmowych - Castroramy Korona (Szmeges Teges). Tutaj będąc ligowym demiurgiem mogę śmiało powiedzieć, że była to ekipa, która choć kilku zawodników miała naprawdę ciekawych, to jednak jako zespół nie była na tyle mocna, żeby walczyć o najwyższe cele. Tej zimy zabrakło ludzi chętnych do grania, toteż piątej siły poprzedniego sezonu najzwyczajniej w świecie nie zobaczymy. Nie zgłosiły się również Grupa ESV, Kuehne+Nagel i Grupa ESV, które zeszłej zimy zajęły trzy ostatnie miejsca w pierwszej lidze.

Na horyzoncie ukazały się zatem tylko dwie "nowe twarze", ale w zasadzie, analizując składy obu tych ekip, trudno mówić o debiutantach. Po roku rozbratu z ligą halową (jest to jedyna do tej pory drużyna, która porzuciła balon na rzecz hali) do gry wraca Real Compensacion, a o najwyższe cele w Superlidze ma zamiar powalczyć Alpine Stars, ale Alpine Stars Academy. O szansach poszczególnych drużyn pisać w tym felietonie nie będę. Być może poświęce mu inny kawałek edytora tekstowego. Wracając jednak do tej "nowej futsalowej rzeczywistości" to ze względu na mniejszą liczbę drużyn grać będziemy systemem: mecz i rewanż, co da nam więcej meczów do rozegrania. Grając jedno spotkanie w sezonie przeciwko jakiejś drużynie i ewentualnym niepowodzeniu w nim, można było mówić o elemencie zaskoczenia, gorszej formie dnia czy furze szczęścia oponenta. Teraz, żeby być lepszym w dwumeczu trzeba będzie się nieco bardziej natrudzić i o przypadku mowy nie będzie.

Z rzeczy, które się zmienią (oprócz kilku przepisów - o tym jednak nie napiszę, bo w tej materii ekspertem się nie czuje - o tym więcej przeczytacie tutaj) to będziemy grać dłużej, bo do 21 marca. Kilkanaście spotkań posędziują sędziowie z futsalowymi licencjami, no i cały czas swoją moc mają te wszystkie obostrzenia przeciwcovidowe - brak kibiców, dystansowanie, dezynfencja i maseczki. O tym wszystkim trzeba pamiętać, bo taka oto będzie nowa rzeczywistość w naszej lidze halowej. Na szczęście jedna rzecz będzie po staremu - będzie to ogrom piłkarskich emocji, a my w swoich materiałach - relacjach, podsumowaniach, galeriach foto i nagraniach video będziemy starali się to wszystko, osobom, które nie będą mogły tego zobaczyć - będziemy chcieli go jak najwierniej przedstawić. 

 

Z piłkarskimi pozdrowieniami
Michał Pondel (m.pondel@wrocbal.pl)