Składy zespołów
MVP Spotkania
Relacja z meczu
I czas na drugi mecz dzisiaj - kolejny hit! Jeśli BNY Mellon wygra swój ostatni mecz to sięgnie po mistrzostwo WLB 1. W starciu tym zmierzy się z rywalem, który ma jeszcze szanse na brązowy medal i jest nim zespół Szpilmacherów. W ostatnich tygodniach drużyna Pawła Kalinowskiego gra jednak znacznie poniżej oczekiwań i patrząc na stabilną formę Mellona, trudno będzie jej o zaskoczenie lidera. Dopóki jednak pozostaje szansa, a przecież "Szpilki" mają i szanse i duży potencjał ludzki, to z pewnością stworzą ze swoim przeciwnikiem fascynujące widowisko. Zapraszamy na opis bardzo dobrze zapowiadającej się batalii.
Oby to dla nikogo nie zabrzmało za sucho, ale zawody te nie były jakimś wybitnym koncertem od samego początku. Szpilmacherzy realizowali umiejętnie swój plan taktyczny - zaskoczyć i może jeszcze raz dojść sukcesywnie do celu. Paweł Kalinowski i spółka bardzo umiejętnie wprowadzali to w życie. Oczywiście byliśmy wielokrotnie świadkami ich akcji oraz uderzeń - tak jak w 5 minucie, gdzie swojego szczęścia uderzeniem z falszu prawą nogą próbobował Arkadiusz Gołos, ale to nie mogło wystraszyć dobrze ustawionego Pawła Kowalczyka, który pewnie interweniował i czasami chwilę musiał poczekać na to, aby piłka znalazła się w jego otoczeniu. Ubrany w czarne trykoty zespół, który dzisiaj odgrywał rolę nominalnego "gościa" w pełni chciał wygrać ten mecz, ale czasami wyglądało to jakby nogi plątały im się zmieniając istotę tego celu. Świadczy o tym doskonała akcja sporządzona przez tą ekipę w 15 minucie, gdzie po doskonałym wypuszczeniu piłki pod pole karne autorstwa Richarda Fleminga szczęścia uderzając z pierwszej piłki próbował Benjamin Wiórko - wymieniona tutaj próba trafiła w odległe rejony od bramki, ale zapowiadała się naprawdę dobrze. Szpilmacherzy wyczuli moment i po przechwycie w 19 minucie Łukasz Hajzer bez większego zastanowienia spróbował uderzenia bodajże środkową częścią stopy. Bramkarz nie miał szans i to trafienie zwieńczyło nudnawą czasami połowę zakończoną koniec końców wynikiem 1:0.
Druga część meczu to już klasyczne walenie głową w mur jeśli chodzi o ekipę (już można napisać) przyszłego mistrza rozgrywek pierwszej ligi. Nie raz i nie dwa pod bramką działy się cuda. Michał Dranka w 22 minucie był już przed linią pola karnego i tak na dobrą sprawę do pokonania miał tylko dwóch zawodników bramkarza (licząc z bramkarzem), ale czujnie nogą zbija futbolówkę Krzysztof Kalinowski. Potem doskonale sobie radzi Krzysztof Kociniak (to już była 25 minuta) schodząc po prawej stronie boiska, ale jego próba obejścia kończy się na bocznej siatce bramki rywala. Dosłownie kilkanaście sekund później (dalej mamy 25 minutę) jednak udało się zrealizować co nie dawało radę. Samotna akcja Benjamina Wiórko i to właśnie on po płaskim swoim uderzeniu doprowadza do wyrównania - 1:1. Szpilmacherzy wychodzili czasem z własnej połowy, ale bramka ta jeszcze bardziej rozdrażniła BNY Mellon. Ciągłe próby nie mogły znaleźć drogi w światło bramki. Nadeszła jednak 37 minuta - Kacper Filip wypuszcza piłkę do Piotra Kalemby, a ten bez większego zastanowienia kieruje futbolówkę (jak dobrze pamiętam) obok prawego słupka bramki. Radość BNY Mellon była olbrzymia. Wynik obecny to 1:2. Prowadząca w tym momencie ekipa nie odpuszczała, ale nie dała rady podwyższyć stanu gry. Wynik końcowy to 1:2 dla BNY Mellon.
Podsumowanie meczu
Niestety chyba wiele osób na obiekcie spodziewało się dużo więcej po tym meczu. Nie był to koncert w wykonaniu ani jednych ani drugich. Brakowało ewidetnie wykończenia (szczególnie BNY Mellon 60 w drugiej połowie). Ten element rzemiosła w przyszłym sezonie muszą obie ekipy poprawić, gdyż na pewno zmagania mogą być odrobinę trudniejsze - szczególnie dla nowego mistrza ligi oraz beniaminka wyższej klasy rozgrywkowej jakim został zespół ubrany dzisiaj na meczu w czarne trykoty. Życzymy BNY Mellon 60 wszystkiego dobrego w nowych rozgrywkach oraz utrzymania w nich. Szpilmacherom gratulujemy, iż do końca walczyli o dobry wynik - niestety dzisiaj Mellon walczył o najwyższą pulę.
autor: Mariusz Bogucki
Jeśli znalazłeś jakiś błąd w relacji lub statystykach
napisz:mariuszbogucki2@o2.pl