Sklep

Nie ma mocnych na Wielką Niewiadomą

Jeśli kto wygra Superpuchar to oznacza, że jest mocną drużyną. Jeśli ktoś czyni to trzy razy to uznaje się go za speca od tych rozgrywek. Co można powiedzieć o drużynie, która zdobywa go po raz dziesiąty?! Wczoraj Wielka Niewiadomo odwróciła losy meczu i po raz drugi w tym sezonie zdobyła Superpuchar, tym razem ligi WLB.

Ostatni poniedziałek października przyniósł drugie starcie Superpucharowe w sezonie Jesień 2019. Po Superpucharze ligi na Kuźnikach, teraz o takie trofeum walczyć mieli przy Skwierzyńskiej. Mistrz rozgrywek ligowych - T.B 85 Team podejmował triumfatora Pucharu Ligi - Wielką Niewiadomą. Trudno było tutaj wskazać faworyta, ale wrocbalowi bukmacherzy śmielej stawiali na ekipę Andrzeja Jaskowskiego, która nie tylko prezentuje na chwilę obecną lepszą formę, nie tylko pokonała ostatnio T.B w lidze - 6:1, ale przede wszystkim ma patent na różnego rodzaju puchary. 

Jeżeli chodzi o składy obu drużyn to mniej powodów do narzekania miał kapitan WN-u, który nie mógł skorzystać w zasadzie tylko z Marka Koniecznego. Więcej powodów do niepokoju miał Łukasz Zakrzewski. T.B posiadało tylko jednego rezerwowego, nie posiadało Rafała Rybińskiego i kontuzjowanego Pawła Nowaka, którego między słupkami zastąpił młody - Sebastian Sobolewski. 

Wielu kibiców ostrzyło sobie zęby na to spotkanie, ale finalnie mogli czuć spory niedosyt. W pierwszej połowie, jak i w drugiej - fajerwerków nie oglądaliśmy. Dużo było walki, dużo było niedokładności, a mało konkretów. Więcej z gry miało jednak T.B 85 Team, które już w 8 minucie mogło wyjść na prowadzenie, ale w sytuacji sam na sam ze Zbigniewem Piechnikiem ciśnienia nie wytrzymał Paweł Widziak i przegrał pojedynek z doświadczonym kiperem Wielkiej Niewiadomej. Po chwili tego też golkipera od utraty gola uratował słupek. Dopiero w 10 minucie groźną akcję przeprowadzili "biało-czarni", ale Bartłomiej Biela mając przed sobą tylko i wyłącznie Sebastiana Sobolewskiego - uderzył po ziemi - tuż obok bramki. W pierwszych 20 minutach najaktywniejszym graczem na boisku był Kamil Żbik, który w 15 minucie dał pierwszy sygnał, że trzeba na jego uważać, ale futbolówka po jego próbie z dystansu o centymetry minęła bramkę Piechnika. Za drugim razem już ostrzeżenia nie było i popularny "Żbiku" wpakował piłkę do siatki. Tą na rękach miał jeszcze bramkarz, ale nie zdołał jej zbić poza światło bramki. Asystę zanotował tutaj Bartosz Rudnicki i T.B 85 Team prowadziło zasłużenie - 1:0. W końcówce pierwszej połowy miała miejsce jeszcze jedna godna uwagi sytuacja - Andrzeja Ciupińskiego, po której finalnie grę od bramki rozpoczynać musiał Sobolewski. Do przerwy T.B 85 Team - Wielka Niewiadoma - 1:0. 

W drugiej połowie, przynajmniej przez pierwsze 10 minut nadal stroną przeważającą było T.B, ale to Wielka Niewiadoma jako pierwsza zagroziła bramce Sobolewskiego. Mocno z dystansu strzelał Dawid Kloczkowski, ale Sobolewski był na posterunku i udanie zbił piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi groźnie sprzed pola karnego uderzał Żbik, ale Piechnik również nie dał się zaskoczyc i na raty interweniował. W 27 minucie "czarni" powinni prowadzić już dwoma bramkami. Łukasz Bojarski zagrał do Bartosza Rudnickiego. Ten posłał piłkę w kierunku bramki. Wydawało się, że ta zatrzepocze w sieci, ale w ostatniej chwili ofiarnie poza pole gry wybił ją asekurujący Piechnika - Piotr Wyszumirski. Mimo zmarnowania takiej sytuacji T.B się nie zrażało i przeprowadziło jeszcze trzy dobre akcje. W dwóch swój udział miał Żbik, który najpierw po minięciu obrońcy przegrał pojedynek jeden na jeden z Piechnikiem. Później Żbik strzelał z dystansu, ale bramkarz pewnie chwycił futbolówkę. W międzyczasie groźnie strzelał Łukasz Bojarski, ale huknął mocno - tuż obok bramki. Niewykorzystane sytuacje się zemściły w 32 minucie. Widząc nieporadność swoich kolegów w ofensywie, na wypad do przodu zdecydował się Adam Smarzyński. No i to się opłaciło. Obrońca Wielkiej Niewiadomej oddał strzał z dystansu, a piłka po rykoszecie od jednego z obrońców wpadła do siatki tuż przy słupku, obok zasłoniętego i tym samym bezradnego Sobolewskiego. 1:1. Strzelony gol uskrzydlił podopiecznych Jaskowskiego, którzy dwie minuty później prowadzili już 2:1. Damian Karczewski z prawej strony zagrał płaską piłkę pod bramkę do Andrzeja Ciupińskiego, a ten niepilnowany z bliska wpakował futbolówkę do sieci. Dwa gole stracone w odstępie dwóch minut sprawiły, że morale wśród zawodników T.B opadły w sposób drastyczny i stać było ich tylko jeszcze na uderzenie Widziaka sprzed pola karnego, po którym piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. W 40 minucie WN przypieczętował swoją wygraną. Strzał Madeja do boku zbił Sobolewski, ale wobec dobitki Kloczkowskiego był już bezradny. 1:3. Ostatecznie więc drużyna Jaskowskiego zgarnęła kolejny Superpuchar w historii, pokonując T.B 85 Team - 3:1. 

Co można napisać podsumowując ten mecz? Szczerze? Nie był to mecz godny Superpucharu. Co prawda mieliśmy zwrot akcji, ale emocji momentami było jak na grzybach czy innych rybach. Czy Wielka Niewiadoma wygrała zasłużenie? Tak, bo mimo gorszej gry przez 30 minut, w tych ostatnich dziesięciu nadal wierzyła, że jest w stanie odrobić straty i to uczyniła. Gratulacje dla niej! 

T.B 85 Team - Wielka Niewiadoma 1:3 (1:0) 

Bramki: Kamil Żbik (17'); Adam Smarzyński (32'), Andrzej Ciupiński (34'), Dawid Kloczkowski (40') 

T.B 85 Team: Sebastian Sobolewski; Adrian Bernatowicz, Łukasz Zakrzewski, Adam Janiszewski, Bartosz Rudnicki, Łukasz Bojarski, Paweł Widziak, Kamil Żbik 

Wielka Niewiadoma: Zbigniew Piechnik; Adam Smarzyński, Kamil Biegański, Piotr Wyszumirski, Damian Karczewski, Damian Madej, Dawid Kloczkowski, Bartłomiej Biela, Andrzej Ciupiński, Dominik Wejerowski, Andrzej Jaskowski 

MVP

Adam Smarzyński (Wielka Niewiadoma)

MVP: Adam Smarzyński (Wielka Niewiadoma) - organizator po meczu uznał, że żaden zawodnik grający w tym spotkaniu się nie wyróżnił, a więc wybór najlepszego gracza przypadł kapitanowi zwycięskiej drużyny - Andrzejowi Jaskowskiemu. Andrzej wskazał na Adama, który nie tylko dobrze radził sobie w defensywie, ale przede wszystkim strzelił gola, który był kluczem do odwórcenia losów spotkania. 

Autor: Michał Pondel