Kolejne podsumowania sezonu Wiosna 2023 prezentujemy w formie nieco innej niż podsumowanie Ekstraligi. Tutaj na tapet bierzemy każdą drużynę z osobna i opisujemy ją w kilku zdaniach. Dzisiaj pora na rozgrywki Wrocbal CUP.
Wrocbal CUP to projekt, który powstał już w trakcie trwania rozgrywek Wiosna 2023. Osiem drużyn, które głównie rywalizowały ze sobą na boisku przy ulicy Dembowskiego W tym gronie mieliśmy dwie drużyny dobrze nam znane, czyli KP Ogrodomanię i NG Engineering, które debiutowało we Wrocbalu w lidze siedmioosobowej. Poza tym sześciu debiutantów - Destemido, Olimpia Sępolno, FC Rubikon, Wednesday Warriors, Sekcja Tarcia Chrzanu i FC Equipe. Przed sezonem osoby bardziej pochłonięte tematem dawnego Spartana w roli faworytów do złotego medalu przedstawiali Sępolno i KPO, a niektórzy pisali, że NG Engineering po dobrym sezonie zimowym może nieco namieszać. Jak dobrze wiemy mieliśmy kilka niespodzianek.
Wracając jednak do formuły grania we Wrocbal CUP to każdy z zespołów grał w systemie każdy z każdym, a po rundzie zasadnicznej następował podział na grupę mistrzowską i spadkową, gdzie walczył o punkty w trzech meczach. Ów oczka wliczały się do klasyfikacji końcowej i dopiero wtedy tabela była sumowana. Na dodatek utworzony został również Puchar Ligi Wrocbal CUP, a więc każda z drużyn miała do rozegrania te 11 spotkań.
Finalnie pierwszą lokatę zajęło dość niespodziewanie Destemido, a podium uzupełniły Olimpia Sępolno oraz KP Ogrodomania. Grupę spadkową wygrała Sekcja Tarcia Chrzanu, a tabelę zamknął FC Rubikon. Po Puchar Ligi sięgnęła drużyna Roberta Jakiela, a więc KPO. Poniżej natomiast nieco szerzej opiszemy poczynania każdej z poszczególnych drużyn.
Destemido - No i tutaj mieliśmy pierwszą niespodziankę. To nie Sępolno, Ogrodomania czy NGE sięgnęło po złoto Wrocbal CUP, a nieznane wrocbalowej społeczności Destemido. Zespół ten zapewnił sobie złoto dzięki świetnej grze w rundzie zasadnicznej. W siedmiu meczach zgarnął komplet 21 punktów i w fazie play-off potrzebował już tylko trzech oczek, żeby przypieczętować złoto. Chociaż po podziale tabeli gracze z Lwem w herbie przegrali z Sępolnem i Ogrodomanią, to jednak zwyciężyli z NG Engineering i tym samym sięgnęli po tytuł mistrzowski. Najlepszy atak w lidze - 41 goli strzelonych i druga najlepsza defensywa - 16 goli na minusie. Do tego Marek Bogusławski, który był jednym z czołowych strzelców i ciągnął ten wózek (chociaż trzeba przyznać, że drużyna ta bazowała na zgranym kolektywie, a Pan Marek był świetnym jego uzupełnieniem).
Olimpia Sępolno - Sępolno na papierze wyglądało naprawdę bardzo dobrze, ale miało swoje problemy. Największym był brak nominalnego bramkarza przez większą część sezonu. W pierwszej rundzie zajęli dopiero trzecie miejsce, przegrywając mecze z Destemido i Ogrodomanią. W rundzie drugiej było już o wiele lepiej. Wszystkie spotkania drużyna Marcina Tomaszewskiego wygrała i na ostatniej prostej wyprzedziła Ogrodomanię, co oznaczało, że srebrne medale powędrowały na wrocławskie Sępolno.
KP Ogrodomania - Najbardziej znana nam drużyna we Wrocbal CUP, która kupe lat grała najpierw w rozgrywkach WLS, a później w WLB i posiadała w swoich szeregach wielu zacnych graczy. Sezon zaczęła jednak od falstartu, bo takim trzeba było nazwać porażkę 3-4 z Sekcją Tarcia Chrzanu (późniejszym mistrzem grupy spadkowej). W dalszej części sezonu kapela Roberta Jakiela przegrała jeszcze tylko z będącym w ogromnym gazie - Destemido. W fazie play-off udało się zrewanżować drużynie Marka Bogusławskiego, ale też Olimpia Sępolno zrewanżowała się KPO i finalnie musiało się one zadowolić brązowymi medalami. Sezon i tak był w wykonaniu tej drużyny udany. Dołożyli do niego triumf w Pucharze Ligi, a także zgarnęli króla strzelców i najlepszego "kanadyjczyka", którym został Łukasz Dyczkowski. Mogli też pochwalić się najbardziej szczelną defensywą w lidze, która straciła zaledwie 15 goli. To jednak nie dziwi, bowiem dowodził ją wybitny specjalista w swoim fachu - bramkarz - Tomasz Felisiak.
NG Engineering - W przypadku wyżej notowanych drużyn możemy napisać, że bazowały one na dość zgranym kolektywie, to NGE bazowało na tym co zrobi jego najlepszy zawodnik - Grzegorz Węglarski. W rundzie zasadnicznej tylko jeden mecz bez niego w składzie wygrali z Sekcją Tarcia Chrzanu - 1:0. Poza tym w trzech starciach z Rubikonem, Equipe i Wednesday Warrios Węglarski zgarniał tytuł MVP i dawał swoim kolegom cenne victorie. W pozostałych meczach Węglarskiego nie było i nie było też punktów. Z gry w fazie play-off supersnajper wykluczył się jednak sam zachowując się wybitnie niesportowo w stosunku do rywali i sędziego. Otrzymał za to czerwoną kartkę i zawieszenie, a po podziale ligi NGE było już tylko dostarczycielem punktów. Z Destemido gra bez zmian i 0:6. Z Ogrodomanią gra w sześciu i bez nominalnego bramkarza - 1:6. No i na koniec brak składu i walkower z Sępolnem. W takich okolicznościach czwarte miejsce to i tak bardzo dobry rezultat.
Sekcja Tarcia Chrzanu - Sekcja Tarcia Chrzanu wygrała grupę spadkową, ale stało się tak dzięki bardzo dobrej grze w fazie play-off. W pierwszej rundzie trzy zwycięstwa i cztery porażki. Bonusem na pewno triumf nad Ogrodomanią, ale na minus porażka z Wednesday Warriors. Po podziale nie mieli już sobie równych i wygrywając wszystkie trzy spotkania na ostatniej prostej wyprzedzili "Środowych Wojowników". Przed sezonem znaliśmy jednego zawodnika z tej drużyny - Mateusza Gądka i był on też liderem STC. Swoje dołożył również Jakub Pabich, który strzelił siedem goli i zanotował pięć asyst. To wszystko złożyło się na wysokie - piąte miejsce.
Wednesday Warrios - W Wednesday Warriors liderzy raczej nie zawodzili, bo i dobre liczby zanotował Błażej Sikora, a i swoje cegiełki dokładał Wojciech Suhs. Brakowało jednak wsparcia ze strony innych. W rundzie zasadnicznej WW zdobyło dziewięć punktów ogrywająć rywali w swoim zasięgu - Sekcję Tarcia Chrzanu, Rubikon czy FC Equipe. Z czołówką tylko nie byli już tak konkurencyjni, stąd bilans 0-0-4 oraz bramki: 3:18. Wydawało się, że po podziale tabeli "Środowi Wojownicy" będą punktować regularnie i obronią swoje miejsce. Wygrali jednak tylko z Rubikonem i finalnie uplasowali się na szóstej pozycji.
FC Equipe - Gdyby sezon potrwał nieco dłużej to FC Equipe być może zajęłoby wyższe miejsce niż przedostatnie, bo ostatnie dwa mecze z Rubikonem i Wednesday Warriors były zwycięskie. Początek sezonu nie należał jednak do drużyny w fioletowych strojach. Sześć porażek z rzędu, aż 38 bramek straconych i zaledwie 6 strzelonych. Wiadomo wpływ na to miała gorsza jakość piłkarska od drużyn w czubie tabeli, ale również przede wszystkim niestabilna sytuacja kadrowa, bo nie raz "Ekipa" musiała rywalizować z przeciwnikami grając bez zmian. W wielu meczach też brakowało wsparcia dla bramkostrzelnego Igora Bochkareva, bez którego rezultat tej drużyny byłby jeszcze mniej okazały.
FC Rubikon - Zespół po wygranej 3:0 na inauguracje z FC Equipe na pewno obudził apetyty na kilka a może kilkanaście punktów więcej. Tak się jednak nie stało. Od tamtej pory "Amarena Destroyers" zanotowało aż dziewięć porażek z rzędu. Do fazy play-off "pomarańczowi" weszli z trzema punktami, ale je stracili. A to dlatego, że nie udało im się zebrać składu na starcie z Wednesday Warriors i zostali ukarani walkowerem (+minusowymi punktami). Na ostatniej prostej wyprzedziła ich "Ekipa" i to Rubikon był zmuszony zamknąć tabelę Wrocbal CUP. Wyniki drużyny Piotra Kopyto nie były jakieś bardzo dotkliwe - no oprócz 2:8 z Destemido czy 2:6 z STC. Można było pokusić się o punkty w przegranych starciach - 3:4 z Equipe, 3:4 z KPO, 3:5 z NGE a także sprawić niespodziankę grając z Sępolnem czy z STC. Czegoś jednak zabrakło...