Sklep

Podsumowanie sezonu Jesień 2022 - WLS 2

No i kończymy dzisiaj podsumowywanie sezonu jesiennego (mamy dla Was jeszcze jedną niespodziankę statystyczną). Na koniec zostawiliśmy do analizy drugą ligę WLS. Zachęcamy do lektury.

Rozwój okraszony awansem

"Ale to już było i nie wróci więcej". Słowa piosenki Maryli Rodowicz mogą przyświęcać jednej z drużyn, która przeszła długą, usłaną różnymi przeszkodami, drogę. Drodzy Państwo mowa tutaj o Medservie United. Drużyna ta przez lata była tak zwanym "chłopcem do bicia" i każdy mierząc się z nią liczył tylko ile punktów i bramek z nią zdobędzie. Włodzarze tego zespołu zamierzali jednak taki stan rzeczy zmienić i wdrożyli w życie długofalowy plan rozwoju. Co sezon skład "Medical Coders" sukcesywnie się zmieniał i były to zmiany in plus. Jakość u graczy, coraz większe zgranie i wyciąganie wniosków po porażkach sprawił, że sezon Jesień 2022 był najlepszym w historii. Zawodnicy Macieja Mittelstadta zagrali kapitalnie. Zostali mistrzem drugiej ligi z dorobkiem 29 punktów w 11 meczach. Tylko dwa razy punkty tracili i ani razu nie schodzili z boiska pokonani. W kluczowych starciach ograli 3M i Astek, a więc ich awans był w pełni zasłużony. Nie było tutaj wyraźnych gwiazd, był jednak zgrany kolektyw, który walczył o najmniejszy nawet centymetr boiska. Jesteśmy ciekawi jak zaprezentuje się Medserv United w wyższej klasie rozgrywkowej. Czy nadal będziemy obserować w jego grze rozwój? Czy jednak obecny stan rzeczy to sięgnięcie sufitu?

Drugą drużyną, w której ujrzeliśmy progres w kontekście minionych sezonów było 3M. Drużyna ta po dwóch z rzędu spadkach w końcu się odbudowała i powróciła na zaplecze Ekstraligi. Ekipa Jacka Nosewicza zajęła trzecie miejsce w stawce, osiągając dobre rezultaty w statystykach. Najwięcej bramek strzelonych - 46 i mało straconych (trzecia najlepsza defensywa w 2 lidze) - tylko 19. Zespół ten zawsze grał ofensywie i dobrze się go oglądało. Nie był jednak uzależniony od poczynań pojedynczego zawodnika. Tutaj swoje cegiełki dołożyli Tomasz Bałaga, Łukasz Herbuś, Marcin Karliński czy Michał Mierzwicki i nawet bez nominalnego bramkarza między słupkami udawało się grać efektywnie. Trzeba zatem docenić, że mimo wielu niepowodzeń 3M zanotowało postęp i z pewnością będzie chciało równie dobrze zaprezentować się na zapleczu Ekstraligi.

Astek wrócił szybko skąd przybył

Astek wiosną spadł z pierwszej ligi, gdzie nie zaprezentował się najlepiej. Nikt tutaj jednak nerwowych ruchów nie wykonywał. Trzon zespołu pozostał, a dobra frekwencja i gra braci Rybak, Zbigniewa Lichockiego, Sławomira Ryczkowskiego czy Mikołaja Płonki sprawiła, że dawne Core Service szybko powróciło do wyższej klasy rozgrywkowej. Astek jesienią mimo niestabilności na pozycji bramkarza (na tej pozycji widzieliśmy pięciu zawodników) potrafił najlepiej w lidze bronić (tylko 10 goli straconych). Potrafił też skutecznie atakować - 40 goli zdobytych (trzeci najskuteczniejszy atak w drugiej lidze). Wszystko zagrało tutaj jak należy i "zieloni" długo w drugiej lidze nie zagościli.

Transformacja Capgemini

Capgemini było kolejnym ze spadkowiczów z pierwszej ligi. Temu do powrotu do wyższej klasy rozgrywkowej zabrakło niewiele (zaledwie czterech punktów). Zespół ten idealnie wpisał się w prorocze słowa o tym, że prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym jak zaczynają, ale jak kończą. Capgemini po fatalnym starcie sezonu i tylko zaledwie jednym zdobytym punkcie w pięciu rozegranych meczach, nie zamierzało się zrażać i w końcu odwróciło złą kartę. W ostatnich sześciu grach zgarnęło komplet 18 punktów i uplasowało się nieopodal ligowego podium. Poprawie, ale przede wszystkim zmianie uległa gra tej drużyny. Kiedyś wystarczyło pokryć Michała Stokłosę, doprowadzić go do frustracji spowodowanej niemocą strzelecką i już miało się zapewnione punkty. Teraz jednak to było za mało. Stokłosa na bramki już "nie sępił". Zajął się asystowaniem i został też najlepszym asystentem drugiej ligi. Inni pomagali mu w ofensywie. Pierwszy raz od dawna nie został jednak najlepszym strzelcem drużyny. W tej statystyce lepszy okazał się Damian Węglarz, a kilka goli strzelili Jakub Walczak i Bartosz Barański. Nowa kadra Capgemini zdała egzamin, a jak się jeszcze nieco bardziej zgra to z pewnością w kolejnym sezonie powalczy o awans do pierwszej ligi.

Kamiński awansu nie dał

AKS Bzowa Wrocław to zespół, który do Wrocbalu dołączył w sezonie covidowym, a więc latem 2020 roku. Od tamtej pory gra w najniższej klasie rozgrywkowej, ale najbliżej wyjścia z niej był właśnie minionej jesieni. Drużyna Jakuba Świeściaka uplasowała się dwa punkty poza podium, ale na przekroju całego sezonu ich przebudzenie nastąpiło zbyt późno. Na nic zdały się wygrane z 3M czy remis z Astekiem, jeśli w międzyczasie drużyna ta gubiła punkty z Pogonią Niepolda, czy przegrywała z Hs-em i Velicante. Jeśli chce się grać w wyższej klasie rozgrywkowej w takich meczach trzeba zdobywać więcej punktów. Na nic zdała się kapitalna forma Sebastiana Kamińskiego, który został królem strzelców i najlepszym kanadyjczykiem w drugiej lidze. Co ciekawe zawodnik ten 11 z 19 trafień zanotował w trzech ostatnich spotkaniach, a w całym sezonie rozegrał ich łącznie dziewięć.

Nerwowy Hs

FC Hs na przekroju całego sezonu prezentował się nieźle, a 19 punktów przez ten zespół zdobytych to rezultat bardzo dobry (lepszy niż wiosną). Niestety nie dał on niczego więcej niż szósta lokata na koniec grania. Bardziej jednak niż z dobrej gry ekipę z Korei Południowej zapamiętamy z tematów pozapiłkarskich. W wielu meczach Hs grał zbyt nerwowo i kilka razy ciśnienia nie wytrzymał. W starciu z Astekiem sędzia na skutek niesportowego zachowania graczy w białych trykotach zakończył przedwcześnie mecz, a sam Hs był drużyną, która otrzymała najwięcej kartek w sezonie - aż siedem (w tym dwie czerwone). Dlaczego tak się stało? Tego nie wiemy, ale miejmy nadzieje, że były to tylko jednostkowe przypadki.

Zawiedli po raz kolejny

Przy okazji anaizy każdej z lig można znaleźć kilka drużyn, które zawiodły swoich sympatyków. W drugiej lidze WLS były trzy ekipy, które zagrały poniżej swojego poziomu. Pierwszą z nich było FC Velicante Wrocław, czyli kolejny z grona spadkowiczów. Zespół ten zajął dopiero siódme miejsce, tracąc do podium aż osiem punktów. Co mecz "Velica" nie dysponowała szeroką kadrą, ale nie możemy powiedzieć, że posiadała ogromne problemy kadrowe. Trzon zespołu zawsze był zachowany, ale nie grał on na odpowiednim poziomie. Większych pretensji można nie mieć w zasadzie jedynie do Wojciecha Wieczorka, który po raz kolejny był najlepszym strzelcem swojej drużyny. Jego brat Adam grał rzadko, a pozostali nie wyśrubowali zbyt dobrych liczb. Największym sukcesem Velicante są wygrane z 3M i Bzową. Pytanie tylko co z tego, jeśli straciło punkty z chronPESEL.pl, Pogonią Niepolda i zostało rozbite przez KEA FC.

Co tyczy się KEA FC to ona również nie zagrała na miarę swojego potencjału. Tutaj jednak niestabilność kadrowa miała po raz kolejny kluczowy wpływ na wyniki. Gdy "Drukarze" mieli kim grać i na meczach zjawiali się liderzy w postaci Łukasza Frąszczaka czy Marcina Truchana to udało się odnosić przekonywujące zwycięstwa z Velicante czy Mocambolą, a także stawiać trudne warunki Medservowi United. Niestety Krzysztof Olejnik często nie miał zbyt wielkiego pola manewru, a końcówka sezonu była kwitesencją tej całej sytuacji. W pięciu ostatnich meczach KEA ugrała tylko jedno oczko i tylko raz posiadała więcej niż jednego rezerwowego. W takich okolicznościach nie da się grać o najwyższe cele i miejsce w dolnej połowie tabeli dziwić nie musi.

Po kilku miesiącach rywalizacji w drugiej lidze może dziwić słaba postawa chronPESEL.pl. Tylko 8 punktów zdobytych, druga najgorsza ofensywa i defenywa w lidze. Łukasz Okoniewski, czyli kierownik tej drużyny ma jednak na to wytłumaczenie. Pozostali rywale są młodsi, bardziej wybiegani i "Okoniki" nie dają już rady. Być może tak jest. Chociaż z drugiej strony na poziomie drugiej ligi tacy zawodnicy jak Krzysztof Dębowski, Paweł Ciepliński czy Adama Łapeta nie powinni mieć problemów z efektywną grą. Jesień jednak nie należała do nich, czego dowodem fakt, że łącznie strzelili tylko 11 goli.

Nowi królowie remisów

Kiedy w sezonie covidowym ZKS Kuźniki na 12 rozegranych spotkań, aż pięć zremisował, okrzyknięto go "Królami remisów". Taki dorobek rok później osiągnęło JaCierpieDole FC i wydawało się, że już nikt nie pobije remisowego rekordu. Musiała powstać nowa drużyna, żeby ten stan rzeczy się zmienił. Pogoń Niepolda w debiucie we Wrocbalu tylko cztery mecze przegrał, ale aż...sześć zremisował. Wiele razy mimo prowadzenia, nie udawało się ekipie Pawła Wielogórskiego utrzymać pełnej puli. Trzeba było jednak zapłacić frycowe. Wiosną przyszłego roku, jeśli zespół ten nadal będzie grał we Wrocbalu, to bogatszy o doświadczenia z pewnością powinien zaprezentować się lepiej.

Jeśli chodzi o ustępujących "Królów remisów" to oni z kolei zaprezentowali się poniżej oczekiwań. W 11 meczach uzbierali 11 punktów i udało im się uplasować tuż nad "czerwoną strefą". W defensywie liderował tutaj Damian Lis, a ofensywę za uszy ciągnął duet - Paweł Haza - Olwier Benek (łącznie 15 goli strzelonych z 23 całej drużyny). Trzech zawodników grających na dobrym poziomie to za mało, aby ugrać coś więcej. ZKS Kuźniki nie potrafił ustabilizować formy. Z jednej strony udało się mu zabrać punkty Medserwowi United, a z drugiej jako jedyni przegrali z Mocambolą. Remisów też było mniej niż zazwyczaj, bo zaledwie dwa.

Druga liga dla nich zbyt mocna

Mocambola kolejny sezon z rzędu wykazuje się wytrwałością, ale pokazuje też, że druga liga jest dla niej zbyt mocna. Pod nieobecność OBI BIelany Wrocławskie to drużyna Pawła Potarzyckiego zamknęła ligową stawkę. W całym sezonie "miętowo-żółci" zdobyli tylko trzy oczka (wygrali z ZKS-em Kuźniki). Najwięcej bramek stracili - 50 i najmniej strzelili - 13. Trudno jednak było oczekiwać poprawy, jeśli skład tutaj nie został wzmocniony, a sytuacja kadrowa przez całą jesień była niestabilna. Mocambola jednak zrażać się nie musi, a za przykład może wziąć sobie Medserv United, który przecież też przez wiele lat był dostarczycielem punktów, a u schyłku 2022 roku cieszy się z awansu na zaplecze Ekstraligi.

 

 

STATYSTYKI OGÓLNE:

Ilość rozegranych meczów: 66
Bramki strzelone ogółem: 337
Ilość remisów: 11
Ilość walkowerów: 1
Najwyższa wygrana: 10:1 (AKS Bzowa - Mocambola, 3M - KEA FC)
Najwięcej bramek w jednym meczu: 11 (AKS Bzowa - Mocambola 10:1, 3M - KEA FC 10:1)
Najmniej bramek w jednym meczu: 1 (Mocambola - ZKS Kuźniki 1:0, Medserv United - 3M 1:0, Medserv United - Astek 1:0)
Ilość zawodników, którzy zagrali w sezonie: 201
Najwięcej bramek strzelonych (drużyna): 46 - 3M
Najmniej bramek straconych (drużyna): 10 - Astek
Najwięcej bramek straconych (drużyna): 50 - Mocambola
Najmniej bramek strzelonych (drużyna): 13 - Mocambola
Król strzelców: Łukasz Frąszczak (KEA FC), Sebastian Kamiński (AKS Bzowa Wrocław) - 19 goli
Król asyst: Michał Stokłosa (Capgemini) - 10 asyst
Najlepszy kanadyjczyk: Sebastian Kamiński (AKS Bzowa Wrocław) - 23 punkty
Najwięcej kartek (drużynowo): 7 - FC Hs
Najmniej kartek (drużynowo): 1 - Pogoń Niepolda, Mocambola
Żółte kartki (ogółem): 35
Czerwone kartki (ogółem): 3