W siódmej serii gier we Wrocławskiej Lidze Siódemek nikt na brak emocji nie mógł narzekać. 13 spotkań doszło do skutku, a padło w nich 79 bramek.
1 LIGA:
Pierwsza liga przyniosła siedem meczów o punkty, a dwukrotnie w akcji zobaczyliśmy przestawicieli Leroy Merlin Wrocław. Ci we wtorek mierzyli się z Rycerzami Ni i mecz ten im się na początku nie układał. Po dwudziestu minutach rywalizacji przegrywali 1:2 z niżej notowanym przeciwnikiem, ale w drugiej odsłonie zagrali już na miarę swojego potencjału i ostatecznie po końcowym gwizdku sędziego mogli cieszyć się z triumfu - 5:2. Do takowego poprowadził ich powracający do coraz wyższej formy po kontuzji - Mariusz Duś, który raz wpisał się na listę strzelców i dwukrotnie pomógł to uczynić kolegom z drużyny. Duś tak dobrze nie zagrał w piątek, ale wtedy całe show skradł jego kolega - Damian Kaczmarczyk. Wbił on hattricka wyżej umiejscowionej w tabeli Voltice Service Kuźniki, a jego zespół finalnie zremisował - 3:3. Mecz ten miał ciekawy przebieg. Najpierw na dwubramkowe prowadzenie wyszli gracze Grzegorza Andysza, by do przerwy remisować już 2:2. Na początku drugiej odsłony "Miejscowi" prowadzili - 3:2, ale skończyło się na remisie. Wynik mógłbyć jednak bardziej korzystny dla "Liroja", ale w końcówce spotkania nie wykorzystali oni kilku dogodnych sytuacji. Jedni i drudzy mogą więc czuć się zawiedzeni, ale w przypadku spadkowicza z Superligi zawód może być większy, bo przecież oddalili się tym samym od awansu do Ekstraligi.
Oddalili się, bowiem solidarnie swoje mecze wygrały Blitz Wrocław i Sancho Panza. "Błyskawice", czyli wicelider stawki pewnie pokonały FC Velicante Wrocław - 6:0. W tym przypadku możemy jednak powiedzieć, że co ten zespół miał to strzelał, a nawet jak nie miał to w sukurs szli gracze Wojciecha Wieczorka, którzy popełnili sporo prostych błędów. Raz po raz wykorzystywali je Jakubowie - Różanowski i Samborski, którzy uczciwie, po równo podzielili między siebie cały łup bramkowy.
Sancho Panza znów pokazał, że jest zbyt mocny na pierwszą ligę i tym razem zdeklasował drugą drużynę rodem z Akademii Wojsk Lądowych. Wynik 13:0 mówi sam za siebie. Znów na murawie popisywali się tacy gracze jak Jakub Pelwecki, Eryk Klimczak czy Mateusz Belka, a piłkę z siatki raz po raz wyciągał golkiper "Wojskowych". Dla niego i jego drużyny był to koniec bardzo udanej serii, pięciu zwycięstw z rzędu. Zwycięska seria Sancho trwa natomiast w najlepsze. Był to ósme zwycięstwo z rzędu tej ekipy.
Źle się dzieje z Nokią. Zespół ten bez Oskara Mizielińskiego, Pawła Gniewka, Dominika Kaczmara czy Karola Bielennego nie potrafi być konkurencyjny. W ubiegłą środę drużyna Michała Grobelnego w pełni zasłużenie przegrała z Astechem - 0:6, nie stwarzając sobie wielu groźnych sytuacji. Marek Makowczyński mógł cieszyć się z zachowania czystego konta, a w ofensywie jak zwykle błyszczał Dawid Ozga, który strzelił dwa gole i zanotował dwie asysty. Astech tym samym jest już praktycznie pewny utrzymania w pierwszej lidze na kolejny sezon, a Nokia o takowe musi jeszcze zawalczyć.
Jedną nogą w pierwszej lidze wydają się być gracze Capgemini i Asteku. W ubiegłym tygodniu zarówno Ci pierwsi, jak i drudzy przegrali mega istotne mecze. Drużyna Michała Stokłosy w poniedziałek uległa Fulanito - 1:3 i chociaż na przestrzeni całego spotkania nie była drużyną gorszą, to jednak nie potrafiła uzyskać tak dobrej skuteczności jak rywale. To samo możemy napisać przy okazji starcia Asteku z JaCierpieDole FC, które zostało rozegrane w piątek - 13 maja.Tutaj więcej klarowych sytuacji wykreowali sobie "Zieloni", którzy grali od początku bez zmian i bez nominalnego bramkarza. JCD posiadając cały arsenał zawodników było w stanie zwyciężyć zaledwie - 2:1, ale jak to mówią - ziarnko do ziarnka, krok po kroku. Już teraz ekipa Łukasza Czuchraja oddaliła się od strefy spadkowej, a ma przecież mniej rozegranych spotkań od reszty stawki.
Wyniki:
Fulanito - Capgemini 3:1 (2:0)
AWL II - Sancho Panza 0:13 (0:5)
Rycerze Ni - Leroy Merlin Wrocłąw 2:5 (2:1)
Nokia - Astech 0:6 (0:3)
FC Velicante Wrocław - Blitz Wrocław 0:6 (0:3)
Leroy Merlin Wrocław - Voltica Service Kuźniki 3:3 (2:2)
Astek - JaCierpieDole FC 1:2 (0:0)
Drużyna tygodnia:
Leroy Merlin Wrocław - Ekipa Grzegorza Andysza w ubiegłym tygodniu rozegrała dwa mecze i zainkasowała w nich cztery punkty. Najpierw, we wtorek odwróciła losy spotkania z Rycerzami Ni, pokonując ich 5:2, a pod koniec tygodnia zabrała punkty wyżej notowanej Voltice Service Kuźniki. Tutaj mieliśmy remis - 3:3, ale to "Liroj" miał szansę na ugranie pełnej puli. Cztery oczka pozwoliły tej drużynie wskoczyć na piąte miejsce w stawce i w dalszym ciągu zachowują oni szanse na medal na koniec zmagań wiosennych.
Siódemka tygodnia:
Filip Borysewicz (JaCierpieDole FC); Michał Żychowicz (Capgemini), Damian Kaczmarczyk (Leroy Merlin Wrocław), Jakub Różanowski (Blitz Wrocław), Dawid Ozga (Astech), Jakub Pelwecki (Sancho Panza), Mariusz Duś (Leroy Merlin Wrocław)
2 LIGA:
FC Kasztaniaki w siódmym tygodniu zmagań rozegrały dwa spotkania i oba wygrały, tym samym utrzymując się na fotelu lidera drugiej ligi. W poniedziałek ekipa Macieja Tomczyka bez większych problemów pokonała Eneris, zwyciężając z tą drużyną - 7:0. Debiutant radził sobie w tym spotkaniu bez swojej największej gwiazdy - Dariusza Kubiszyna i jak się okazało nie był w tym momencie zespołem konkurencyjnym. W czwartek lider tabeli przeprawę miał o wiele trudniejszą, a mierzył się z AKS Bzowa Wrocław. Tutaj Dominik Tomczyk i spółka triumfowali - 5:2, a całe show skardł Oskar Maliszewski, który ustrzelił hattricka. Tym samym fotel lidera gracze w czarno-białych trykotach zachowali, a AKS stał się pierwszą drużyną, która wbiła Tomaszowi Szabłowskiemu więcej niż jednego gola.
Eneris po wysokiej klęsce z Kasztaniakiami, trzy dni później miał okazję do rehabilitacji i się zrehabilitował. Do składu wrócił Darek Kubiszyn i poprowadził swoich kolegów do wygranej - 4:3. W tym starciu do przerwy wielu emocji nie mieliśmy i mieliśmy też remis - 0:0. W drugiej odsłonie jednak mecz się rozkręcił. W 38 minucie ZKS Kuźniki prowadził z Enerisem - 3:2, ale w końcówce debiutant strzelił jeszcze dwa gole i finalnie zwyciężył. Jeżeli chodzi o samego Kubiszyna to pewnie wykorzystał dwa rzuty karne i zanotował asystę przy zwycięskim trafieniu Macieja Duszczyńskiego. W dalszym więc ciągu Kuźniki pozostają w kryzysie, a Eneris wraca do gry o medale na koniec drugoligowych zmagań.
Największym rywalem Kasztaniaków w grze o tytuł mistrzowski jest inny z debiutantów - Elite Eco Elo. Zespół Wojciecha Burynia w ubiegłym tygodniu zanotował wygraną z FC Hs, ale ten mecz łatwy dla niego nie był. Do przerwy mieliśmy tutaj remis 1:1 i na dwie minuty przed końcem również mieliśmy remis, ale 2:2. Ostatnie słowo należało jednak do EEE, a dokładniej do Łukasza Kopysia, który zapewnił swoim kolegom zwycięstwo - 3:2. Te natomiast pozwoliło zachować miejsce drugie miejsce w stawce.
Bardzo dobrą formę w ostatnim czasie utrzymuje 3M, które ostatnio zanotowało czwartą z rzędu wygraną. W ramach siódmej serii gier drużyna Jacka Nosewicza pokonała KEA FC - 2:1. Udział przy dwóch bramkach dla swojej drużyny miał Adam Łapeta, który pierwszą z nich strzelił, a przy drugiej, autorstwa Tomasza Bałagi - asystował. Honorowe trafienie dla "Drukarzy" zanotował w końcówce spotkania Rafał Pilarczyk. W dalszym ciągu więc pozostają oni w "czerwonej strefie", a 3M do najniższego miejsca na podium traci zaledwie jedno oczko.
Na koniec słów kilka o meczu, który drugoligowe granie w ubiegły poniedziałek rozpoczął. W nim Medserv United grał z Mocambolą i emocji tutaj nie brakowało. Do przerwy "Medical Coders" prowadziło 2:0. Drugą połowę wygrała ekipa Pawła Potarzyckiego - 2:1, ale, że mecz złożony jest z dwóch połów to ostatecznie świętować mogli Maciej Mittelstadt i jego koledzy, którzy ograli niżej notowanego przeciwnika - 3:2. Medserv dzięki tej victorii utrzymał miejsce na podium, a Mocambola, żeby wyjść ze strefy spadkowej musi zniwelować czteropunktową stratę do Bzowej i ZKS-u Kuźniki.
Wyniki:
Medserv United - Mocambola 3:2 (2:0)
FC Kasztaniaki - Eneris 7:0 (3:0)
KEA FC - 3M 1:2 (0:2)
FC Hs - Elite Eco Elo 2:3 (1:1)
Eneris - ZKS Kuźniki 4:3 (0:0)
FC Kasztaniaki - AKS Bzowa Wrocław 5:2 (4:2)
Drużyna tygodnia:
FC Kasztaniaki - Dwa spotkania z wymagającymi przeciwnikami Kasztaniaki rozegrały i oba wygrały w sposób zdecydowany. Najpierw rozbili Eneris - 7:0, a kilka dni później uporali się z AKS Bzowa Wrocław. W tym przypadku zwyciężyli - 5:2 i sześć punktów pozwoliło im umocnić się na fotelu lidera drugiej ligi.
Siódemka tygodnia:
Wojciech Kowalczyk (Mocambola); Hunil Bae (FC Hs), Łukasz Kopyś (Elite Eco Elo), Dariusz Kubiszyn (Eneris), Oskar Maliszewski (FC Kasztaniaki), Dominik Tomczyk (FC Kasztaniaki), Adam Łapeta (3M)
Autor: Michał Pondel
e-mail: m.pondel@wrocbal.pl