Sklep

Puchar Ligi: Ćwierćfinały bez niespodzianek!

VS
1:2  (1:0)

Pierwszy mecz ćwierćfinałowy w Pucharze Ligi to pojedynek pierwszoligowego Old Teamu z ekstraklasowiczem - Szpilmachermami. W zeszłym sezonie gracze Kamila Moczydłowskiego dostali się aż do półfinału i chcieli ten wyczyn powtórzyć. Mieli ku temu okazje, bowiem "Szpilki" zjawiły się przy Sarbinowskiej w bardzo okrojonym składzie. Bez zmian, bez swojego najlepszego strzelca - Eryka Klimczaka, a także bez Mariusza Krysiaka czy braci Gołos. Zespół spod znaku Kasztelana posiadał niemalże wyjściowe zestawienie. Zabrakło w zasadzie Krzysztofa Hanca.

Od samego początku, jak i przez całą pierwszą połowę stroną przeważającą był Old Team, w którego szeregach największe zagrożenie stwarzał aktywny na lewej stronie Grzegorz Janeczek. Na jego nieszczęście Rafał Anioł był tego dnia dobrze dysponowany i nie dawał się zaskoczyć. Aktywni byli również Kamil Kirej i Rafał Dzietczyk, ale nic wielkiego z tego nie wynikało. Grający bez zmian Szpilmacherzy nie potrafili sforsować nieźle grającej defensywy pierwszoligowca i dopiero w 18 minucie Leszek Półtorak po raz pierwszy został zmuszony do interwencji. Na indywidualną akcję zdecydował się Piotr Mikołajec, ale jego strzał w krótki róg świetnie kiper "białych" obronił. No i to byłoby na tyle, jeżeli chodzi o ofensywne poczynania "czerwonych" w pierwszej odsłonie. To Old Team grał lepiej i swoją dobrą grę przypieczętował w 20 minucie. Z rzutu rożnego Kamil Moczydłowski w tempo zagrał do Grzegorza Janeczka, a ten strzałem sprzed pola karnego, od słupka nie dał żadnych szans Aniołowi na pomyślną interwencję. Do przerwy więc Old Team zaskakująco, ale jak najbardziej zasłużenie prowadził 1:0.

Na początku drugiej części spotkania Szpilmacherzy rzucili się do odrabiania strat i zmusili rywali do głębokiej defensywy. To zaczęło przynosić zamierzony efekt. Pierwsze ostrzeżenie dał Paweł Kalinowski, którego strzał z piętki instynktownie bramkarz obronił. W 26 minucie Kalnowski strzelił po raz kolejny, tym razem zza pola karnego i futbolówka po tej próbie wpadła do bramki tuż przy dalszym słupku. Asystę zanotował tutaj Krzysztof Kaban, któremu chwilę wcześniej odnowiła się kontuzja. 1:1. Gol wyrównujący zadziałał mobilizująco na Old Team, który zaczął prezentować się lepiej i miał nawet trzy dogodne okazje na to, żeby wyjść na prowadzenie. W 30 minucie groźnie sprzed pola karnego strzelał Rafał Dzietczyk, ale po jego uderzeniu jego imiennik - Anioł świetnie zbił piłkę na rzut rożny. Po chwili z główki z pola karnego uderzał Janeczek, ale znowu kiper "Szpilek" zachował się bez zarzutu. Za trzecim razem mocno uderzał Kirej, lecz po raz kolejny Anioł był na posterunku. W 35 minucie Szpilmacherzy mogli wyjść na prowadzenie dzięki wyraźnej pomocy bramkarza...Old Teamu. Ten niepewnie wyłapywał piłkę po centrze Kabana i ta mogła wpaść do bramki. W ostatniej chwili, sprzed linii bramkowej wybił ją Filip Borysewicz i nadal mieliśmy remis - 1:1. W końcówce spotkania Old Team przycisnął, ale nie ma co się dziwić, jak Mikołajec był już kompletnie wypompowany, a Kaban z kontuzją udał się do ataku. W 40 minucie gracze Pana Moczydłowskiego rzucili wszystko na jedną kartę angażując pięciu graczy w polu karnym przeciwników. W pole karne piłkę zacentrował Kirej, ta przedostała się do Dzietczyka, który się jednak nie spodziewał i piłka odbiła się od niego jak od drewananej tyczki i przejęli ją "czerwoni". Nie patyczkując się jeden z graczy tej drużyny zagrał dalszą piłkę na Kabana. Wydawało się, że ta do adresata finalnie nie trafi, ale po drodze fatalny błąd popełnił Onufrowicz. Nie zbił górnej piłki i Kaban takową otrzymał. Obrońca "Szpilek" zagrał do boku, do niekrytego Mikołajca, ten "załamał" bramkarza i pewnym strzałem skierował piłkę do pustej bramki! Po tej sytuacji sędzia Andrzej Malec zakończył mecz i z wygranej 2:1 cieszyli się Szpilmacherzy!

Old Team może pluć sobie w brodę, bowiem na przestrzeni całego spotkania był drużyną lepszą, ale nie potrafił swojej przewagi udokumentować. W ostatniej akcji zachował się jak nowicjusz i ostatecznie musiał pogodzić się z porażką. Tym samym zespół Kamila Moczydłowskiego kończy swoją pucharową przygodę, a Szpilmacherzy za tydzień, w półfinale zagrają z Planetą Mebla.

Old Team - Szpilmacherzy 1:2 (1:0)

Bramki: Grzegorz Janeczek (20') - Paweł Kalinowski (26'), Piotr Mikołajec (40')

Old Team: Leszek Półtorak (BR); Piotr Onufrowicz, Filip Borysewicz, Grzegorz Janeczek, Jerzy Żabski, Kamil Moczydłowski, Kamil Kirej, Rafał Dzietczyk, Marta Toczek.
Szpilmacherzy: Rafał Anioł (BR); Krzysztof Kaban, Mariusz Przybyszek, Mateusz Salamaga, Paweł Kalinowski, Krzysztof Kalinowski, Piotr Mikołajec.


VS
3:1  (2:0)

Drugi sobotni ćwierćfinał zapowiadał się dosyć wyrównanie. Zmierzyli sie w nim pierwszoligowcy z Sarbinowskiej i Skwierzyńskiej, czyli Fulanito i KP Ogrodomania. W swoich rozgrywkach lepiej radzą sobie gracze Roberta Jakiela, którzy liderują stawce z kompletem punktów. Puchar rządzi się jednak swoimi prawami i tutaj sprawa zostawała otwarta. Jeśli jednak chodzi o składy to lepszy desygnowało KPO. Fakt faktem Łukasz Dyczkowski zjawił się dopiero na drugiej połowie, ale nie było na co narzekać (może na brak Damiana Kokocińskiego). "Szachownice" miały więcej powodów do zmartwień, bowiem radzić musieli sobie bez Piotra i Marka Zająców, czyli liderów ofensywy.

Pierwsza połowa przez pewien moment była dosyć wyrównana, ale z każdą kolejną minutą lepiej prezenotwała się Ogrodomania. Mecz zaczął się jednak dosyć ostro i efektem tej bezpardonowej gry była żółta kartka dla Rafała Zdunka, za faul na jednym z rywali. Na pierwszego gola trzeba było czekać jednak do 11 minuty. Piłkę po strzale Sebastiana Miozgi - Tomasz Szabłowski z trudem odbił do boku, ale wobec dobitki Rafała Skrzypca był już bezradny. 1:0. W kolejnych minutach gracze Pana Jakiela uzyskiwali coraz większą przewagę, ale nie byli w stanie zaskoczyć dobrze dysponowanego Szabłowskiego. Tak było do 18 minuty. Wtedy to KPO zagrało istną "Tiki-Takę". Sebastian Zawierta zagrał do Sebastiana Miozgi, Miozga odegrał piłkę w pole karne Zawiercie, a ten strzałem z bliska wpakował ją do bramki, obok bezradnego golkipera. 2:0. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę za ostry faul na jednym z przeciwników ukarany został Jakiel i otrzymał żółty kartonik. Do przerwy wynik już zmianie nie uległ i drużyna z WLB prowadziła pewnie dwoma bramkami.

W przerwie na obiekcie zjawił się spóźniony Łukasz Dyczkowski, a więc Ogrodomania posiadała już zmiennika. Nadal też była stroną przeważającą. Faktem więc było to, że Michał Wesołowski był kompletnie bezrobotny, bo jedyne zagrożenie jakie stanowiły "Szachownice" to solowe akcje Zdunka, po których jednak najwięcej co się dało zrobić to wywalczyć rzut rożny. Ogrodomania była zdecydowanie bardziej konkretna. Tutaj strzał oddał Zawierta, tu Skrzypiec, a gdzie indziej Dyczkowski. Za każdym razem bez zarzutu spisywał się Szabłowski i to dzięki jego staraniom KPO nie prowadziło wyżej. To zmieniło się w 30 minucie. Wtedy to w sytuacji sam na sam z bramkarzem stanął Dyczkowski i przegrał ten pojedynek. Piłka po chwili do niego wróciła i zdecydował się on na kolejne uderzenie, po którym piłkę zmierzającą do "pustaka" w ostatniej chwili wybił Waleszczyński. Nie miał jednak szczęścia, bo futbolówka znów wróciła do Dyczkowskiego, który odegrał ją Zawiercie, a ten pięknym strzałem pod poprzeczkę zaskoczył Szabłowskiego. 3:0. W kolejnych minutach Ogrodomania miała kilka okazji na podwyższenie rezultatu, ale była w swych działaniach bardzo niedokładna. W końcówce spotkania wykorzystało to więc Fulanito strzelając gola honorowego. W 38 minucie po szybkiej kontrze Paweł Rumin z prawej strony zagrał piłkę pod bramkę do Krzysztofa Waleszczyńskiego, a ten pewnym strzałem zaskoczył Wesołowskiego. Ostatecznie więc Ogrodomania pokonała Fulanito - 3:1.

Zespół Roberta Jakiela melduje się w półfinale po tym jak pewnie pokonał Fulanito. O finał pierwszoligowiec z WLB zagra z przedstawicielem tamtejszej Ekstraklasy - Wielką Niewiadomą.

KP Ogrodomania - Fulanito 3:1 (2:0)

Bramki: 2x Sebastian Zawierta, Rafał Skrzypiec - Krzysztof Waleszczyński

Żółte kartki: Robert Jakiel (20' za faul) - Rafał Zdunek (3' za faul)

KP Ogrodomania: Michał Wesołowski (BR); Robert Jakiel, Wojciech Piotrowski Sebastian Miozga, Rafał Skrzypiec, Sebastian Zawierta, Łukasz Dyczkowski, Tomasz Kowalski.
Fulanito:
Tomasz Szabłowski (BR); Rafał Zdunek, Paweł Rumin, Krzysztof  Waleszczyński, Michał Śliżewski, Artur Strzelczyk, Wojciech Dudek, Krystian Wojtkowiak.
 

TERMINARZ PUCHARU LIGI WROCBAL:

  1/4 FINAŁU      
BOISKO - UL. SARBINOWSKA 10
10-10-2020 (sobota), sędzia: Andrzej Malec / koordynator: Michał Pondel
Ć1 2:1 (0:1)    SZPILMACHERZY    OLD TEAM
Ć2 1:3 (0:2)    FULANITO    KP OGRODOMANIA
           
  1/2 FINAŁU          
BOISKO - UL. SARBINOWSKA 10:
17-10-2020 (sobota), sędzia: Andrzej Malec / koordynator: Michał Pondel
P1 11:00   SZPILMACHERZY   PLANETAMEBLA.PL
P2 11:50   KP OGRODOMANIA   WIELKA NIEWIADOMA
           
  FINAŁ          
BOISKO - UL. SARBINOWSKA 10:
24-10-2020 (sobota), sędzia: Andrzej Malec / koordynator: Michał Pondel
F 11:00   Zwycięzca P1   Zwycięzca P2


Jeśli znalazłeś jakiś błąd w relacji lub statystykach, napisz:
m.pondel@wrocbal.pl