Składy zespołów
MVP Spotkania
Paweł Szylar
Oj gdyby nie genialna postawa 'Bagniaka', mogłoby być dzisiaj różnie. Paweł był tego wieczoru nie do przejścia w obronie, a i nieraz podpinał się pod ataki swojej drużyny, co przy małej ich ilości w tym meczu, robi wrażenie.
Relacja z meczu
O godz. 20:40, po raz ostatni w tym sezonie wystąpi DKM FC, który mierzyć się będzie z InsERT Team'em. "Programiści" po przegranej z Żarem Tropików, nie ma już zbytnio o co walczyć, choć w klasyfikacjach indywidualnych swój wynik może chcieć polepszyć Mateusz Kuśmierz, który dalej ma szanse na wygranie "kanadyjki". Na drodze stoi mu tylko przedstawiciel ich dzisiejszych rywali - Piotr Kopeć, który także nie odpuści i sam za wszelką cenę będzie próbował wyśrubować swoje liczby. Znaczenie te spotkanie ma także dla całej drużyny, gdyż jeśli "Pszczoły" przegrają bądź zremisują, to istnieje ryzyko że wyprzedzi ich FC Equipe, a wtedy zajmą ostatnie miejsce podium. Jeśli jednak wygrają, to zapewnią sobie srebrne medale, a w przypadku potknięcia Olimpii Sępolno, mają nawet szanse na mistrzostwo. Nie ma co jednak gdybać, i trzeba czekać na to, jak potoczy się dzisiejszy pojedynek.
Pojedynek DKMU FC z InsERT Team'em należał do grona tych raczej wyrównanych. Pierwsze minuty to częstsze próby w ofensywie właśnie "Programistów", a szczególnie ich młodego talentu - Mateusza Kuśmierza. Jedną z pierwszych akcji po stronie "Pszczół" stworzył ich obrońca - Paweł Szylar, który po rajdzie przez całe boisko oddał celny strzał na bramkę, lecz nie zaskoczył on stojącego w bramce Łukasza Sucha, a wiemy że on nominalnym goalkeeperem nie jest. Było to widoczne w jego wysokim ustawieniu często na przedpolu, co okazało się niemałym utrudnieniem dla najlepszego snajpera "Dawców Miodu" i dotychczas ligi WLB2 - Piotra Kopcia, który nieraz musiał uciekać do boku i szukać podania na skrzydło do Bartosza Adamczyka czy też Kamila Mazija. Z groźniejszych akcji DKMu to tylko raz jeszcze "Kopecky" płasko uderzył w światło bramki, lecz nogą zdołał zainterweniować bramkarz rywali. Reszta pierwszej połowy to wiele prób zaatakowania przez Kuśmierza, gdyż ten nautrudniał trochę życia defensywie "Czarno-żółtych", jednak po jego uderzeniach futbolówka głównie mijała się z obramowaniem bramki.
"Suszarka" wykonana w przerwie przez skromnego mnie widocznie podziałała, bo w drugiej odsłonie ofensywniej zaczął DKM FC. Najpierw świetnie aut "na klepę" wykonali Kopeć z Mazijem, ale tam skutecznie wykończenie akcji utrudnił rywalom Sebastian Broża, tym samym utrzymując bezbramkowy remis. Ten nie widniał jednak na tablicy wyników zbyt długo, gdyż później znów swój popis dał Piotr Szylar. Najpierw przejął on futbolówkę pod własnym polem karnym, a później powędrował on z nią aż na połowę rywali, po czym zagrał do nie nikogo innego jak Kopcia, który po przyjęciu bez zastanowienia huknął nisko w lewy róg siatki. W kolejnych minutach widoczne prowadzenie chcieli utrzymać "Miodowi", i zaczęli skupiać się bardziej na grze w tercji defensywnej. Więcej goli już nie oglądaliśmy, choć z dwa razy zagrozili jeszcze przeciwnikom "Programiści". Najpierw za sprawą uderzenia z lewej nogi Rafała Zycha, po którym piłka niewiele minęła się z bramką, a później niewiele brakło Kuśmierzowi, by doprowadzić do remisu.
Wygrana daje DKM'owi bardziej spore szanse na tytuł wicemistrza WLB2, a i są one nawet na złote medale, lecz tutaj muszą oni liczyć na potknięcie właśnie z InsERT Team'em, gdzie raczej większe prawdopodobieństwo jest na to że się nie wydarzy, niż wydarzy. I tak szampan za historyczny awans i podium się rozlał, więc teraz kwestia czekania na to, o jakim kolorze krążki zawisną na szyjach "Pszczół".
Jeśli znalazłeś błąd w statystykach/opisie, napisz proszę na maila:
Igor@wrocbal.pl