


















Składy zespołów
7 | Marcin Zmórzyński | Obrońca |
12 | Bartosz Piechowiak | Obrońca |
69 | Kamil Majchrzak | Obrońca |
14 | Łukasz Mika | Obrońca |
13 | Jakub Krause | Pomocnik |
8 | Maciej Wilento | Pomocnik |
21 | Sebastian Starzewski | Pomocnik |
9 | Szymon Pierzynka | Napastnik |
18 | Kacper Purski | Napastnik |
17 | Dawid Płaczkiewicz | Napastnik |
1 | Tomasz Pacak | Bramkarz |
84 | Marcin Bieś | Bramkarz |
11 | Jose Angel Sanzo Docando | Obrońca |
21 | Krzysztof Zając | Pomocnik |
18 | Przemysław Paździorek | Pomocnik |
17 | Pedro Monchique | Napastnik |
3 | Łukasz Szwiec | Napastnik |
MVP Spotkania

Dawid Płaczkiewicz
W takim meczu wybór to najczęściej najskuteczniejszy gracz. Nie inaczej było tym razem. Cztery gole i dwie asysty.
Relacja z meczu
Fresenius United i ORA Wrocław w tym sezonie nie szaleją. Lepsza sytuację punktową przed jak i po meczu miał Fresenius ale stawienia się przy Skwierzyńskiej w sześciu i uzupełnienie składu dopiero przy stanie 0:4 sprawiło, że mecz był jednostronny i pierwsze punkty dopiero w piątym meczu powędrowały na konto zielonych. W ich szeregach ciężko wskazać w tym meczu lidera. Oczywiście ataki napędzał Płaczkiewicz który od lat jest wyróżniającym się graczem w swojej ekipie, ale trzeba zaznaczyć, że do siatki nie trafiło tylko dwóch, nie licząc bramkarza, zawodników ORA. Z tym bramkarzem to też naciągane, bo między słupkami stanął nominalny obrońca Marcin Zmórzyński. Kapitan skapitulował dwa razy, ale wynik już był wtedy bezpieczny. Jak już jesteśmy w temacie golkiperów to Fresenius tych nominalnych miał w składzie przesyt. Bieś włożył rękawice a Pacak wyszedł w pole i stoczył udaną walkę z... samym sobą bo po spotkaniu z trudem łapał oddech a kilka sprintów zaliczył, czy to włączając się do ataku czy ofiarnie wracając do obrony. Mimo pogromu ORA nie klepała rywali. Mieli co prawda dużo sytuacji, ale nie wjeżdżali do bramki a decydowali się na uderzenia z dystansu. A to przy słupku jak wspomniany Płaczkiewicz na początku spotkania, a to pod poprzeczkę jak Starzewski na zakończenie strzelania. Jeden gol ten z 35 minuty wzbudził nieco kontrowersji po "wątpliwym” wznowieniu gry przez “bramkarza” zielonych. Ci szybko ruszyli z kontrą i zdobyli bramkę mimo protestów biało niebieskich arbiter pozostał niezruszony i gola uznał. Wynik brzmiał wtedy już 2:8 więc nie wpłynęło to na rezultat ale niesmak pozostał. Podsumowując. ORA mimo wysokiej wygranej może mówić o szczęściu, bo grała bez nominalnego bramkarza i gdyby trafiła na lepiej dysponowanego rywala sama mogła by zaliczyć dwucyfrówkę. Ale zwycięzców się nie sądzi. Fresenius z kolei nie jest taki słaby jak by to wskazywał wynik. Czyli czas kończyć ten opis bo wychodzą już zgrane frazesy.