Składy zespołów
MVP Spotkania
Mateusz Cieślak
Mateusz był dzisiaj wszędobylski. Biegał jakby miał turbodoładowanie, a co najważniejsze strzelił dwa gole i zanotował asystę. Wyróżnienie dla Mariusza Szpyry i Konrada Hylewicza.
Relacja z meczu
Pierwszy poniedziałkowy mecz to starcie na zapleczu Ekstraklasy, w którym debiutant GOJA Wrocław podejmie zdecydowanie bardziej doświadczone Brzmienie Miasta. Patrzac na tabelę faworytem są tutaj grze Patryka Obary, ale podopieczni Marka Szpyry na pewno łatwo się nie poddadzą. Co do składu obu drużyn to u "czarnych" znowu brakuje nominalnego bramkarza. Między słupkami ponownie Adrian Graf. Jezeli chodzi o Brzmienie to w jego barwach nie zobaczymy Marcela Schmidta.
Zdecydowanie lepiej w mecz weszła GOJA Wrocław, która już w pierwszej swojej akcji wyszła na prowadzenie. Jeden z graczy Brzmienia Miasta chciał wyprowadzić piłkę i nabił tym samym Mateusza Cieślaka. Futbolówka po odbiciu się od gracza z numerem "88" po prostu wpadła do siatki. 1:0. W odpowiedzi groźnie z rzutu wolnego strzelał Robert Skrzypecki, ale piłka po jego próbie zatrzymała się na poprzeczce bramki Adriana Grafa. Minutę później, a więc w minucie szóstej sprzed pola karnego mocno uderzał niezwykle aktynwy Cieślak, a Jakub Matlak z problemami, ale skutecznie przeniósł "balon" nad poprzeczką. Wydawało się, że drugi gol dla "czarnych" wisi w powietrzu, a tymczasem do "bordowi" doprowadzili do wyrównania. Świetnie z prawej strony piłkę w pole karne rywali zacentrował Konrad Hylewicz, a tam nieupilnowano Adriana Kondratowicza, który z główki pokonał Grafa! 1:1. Mecz nam się otworzył i na brak emocji nie mogliśmy narzekać. W 16 minucie Cieślak do gola mógł dołożyć asystę, ale z jego podania nie skorzystał Maksymilian Mazur i oddał strzał, który nogami obronił Matlak. W odpowiedzi, po szybkiej kontrze Hylewicz zagrał w "szesnastkę" do Mariusza Szpyry, ale jego uderzenie z pierwszej piłki przeleciało tuż obok dalszego słupka bramki debiutanta. 120 sekund później Hylewicz już nie podawał, a strzelał, ale z jego strzałem poradził sobie Graf. Niewykorzystane sytuacje się zemściły tuż przed gwizdkiem sędziego Siwka na przerwę. Mateusz Brzęczek prostopadle zagrał do swojego imiennika - Cieślaka, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem się nie pomylił i posłał futbolówkę przy dalszym słupku! 2:1 i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
O ile w pierwszą połowę lepiej weszła GOJA, to w drugą zdecydowanie lepiej - Brzmienie Miasta. W 22 minucie doprowadziło bowiem do wyrównania. Adrian Kondratowicz zagrał do Mariusza Szpyry, a ten będąc niespełna dwa kroki od linii środkowej boiska ustawił sobie piłkę na strzał i posłał ją niemalże w samo okienko bramki strzeżonej przez Grafa! Kapitalne trafienie i remis stał się faktem! 2:2. W kolejnych minutach zespół Szpyry mógł wyjść na prowadzenie, ale strzały Bartosika i Szewczyka z mniejszymi lub większymi problemami obronił bramkarz Goji. W kontrze odpowiedzieć mógł Cieślak, ale w sytuacji sam na sam nieczysto uderzył - obok bramki. W 30 minucie GOJA wróciła na prowadzenie. Cieślak zgrał piłkę Mazurowi, a ten strzałem z pola karnego przy słupku zaskoczył Matlaka. 3:2. Minuty mijały, gra często bywała szarpana i się również zaostrzała. W 33 minucie za faul na Brzęczku żółtą kartką ukarany został Szewczyk. Po chwili jeden z zawodników Brzmienia Miasta nie "ogarnął", że jego zespół musi zagrać w osłabieniu dwie minuty, wszedł na murawę i po chwili także został ukarany żółtkiem. Był to Viktor Mariczew. Mimo gry w pięciu osłabieniu "bordowi" doprowadzili do wyrównania. Hylewicz z rzutu rożnego w tempo zagrał w pole karne do Mariusza Szpyry, a ten strzałem z bliska skompletował dublet. 3:3. Po chwili gola mógł strzelić Kondratowicz, ale w ostatniej chwili futbolówkę zmierzającą do pustej bramki wybił Łukasz Szestak. Końcówka była naprawdę szalona, a szalę zwycięstwa na swoją korzyść mógł przechylić zarówno zespół Szpyry, jak i ekipa Obary. Ci pierwsi mieli sytuację Mariusza Szpyry, którego próba lobu się nie udała. Piłkę meczową miała jednak GOJA. Po rzucie rożnym w polu karnym pozostawiony bez opieki został Cieślak, ale z bliska trafił wprost w Matlaka! Koniec końców skończyło się na remisie 3:3 i jest to wynik dosyć sprawiedliwy.
Brzmienie Miasta w trzecim meczu z rzędu nie zanotowało wygranej i na chwilę obecną trudno mówić o tej drużynie jak o faworycie do awansu. GOJA Wrocław po wysokiej wygranej na inaugurację teraz zgubiła punkty i dowiedziała, że sezon wcale nie będzie jak jazda z rowerem z górki. O premierowe zwycięstwo w sezonie zespół Marka Szpyry zagra z Ołerem Meble Ogrodowe. Podopieczni Patryka Obary następnym razem "staną w szranki" z Zielonymi Aniołami.
Autor: Michał Pondel
e-mail: m.pondel@wrocbal.pl