Składy zespołów
MVP Spotkania
Relacja z meczu
Mecz numer dwa przy ulicy skwierzyńskiej to znowu rozgrywki WLB2. Kolejny mecz zapowiadający się na bardzo wyrównany - InsERT Team przegrał na początku sezonu sromotnie z grającym przed chwilą na tej samej płycie TelForceOne. Potem już nie pozwolili oddać sobie, ani jednego punktu przez co w czterech meczach dysponują, aż 9cio punktowym dorobkiem. Ich rywal ma jedno oczko mniej, ale rozgrywając jedne zawody więcej. Sennder Polska mają bardzo różne wyniki z grającymi zdecydowanie inną piłkę ekipami. Są nieprzewidywalni jak "rewolucja październikowa" i dzisiaj to może być ich olbrzymią zaletą z coraz lepiej radzącym sobie rywalem. Czy to nie jest prolog przed ładnym spektaklem? Kilka słów o nim poniżej!
Początek meczu pokazał, iż InsERT dzisiaj został w swoich biurach i nie przyjechał na mecz. Dwie próby uderzenia na bramkę sennderu pod rząd powinny straszyć już defensywę. To nic nie dało - cytując klasyk i znanego wielkiego rodaka. Artur Wawrzykowski schodzi z własnej połowy i podaje do uwolnionego Mateusza Fedyny. Ten tylko delikatnie schodzi na lewą stronę i bardzo ładnie podcinając trafia obok bramkarza. Przez najbliższe minuty InsERT nie będzie wiedział co się dzieje. W siódmej minucie pęka coś w defensywie. Najpierw Michał Wojciechowski przejmuje piłkę w polu karnym i uderzając po przyjęciu strzela tak, iż kozłująca piłka wchodzi do siatki. Następnie zdobywca poprzedniego trafienia podaje do zdobywcy pierwszej bramki, a ten ze stoickim spokojem - słabo kryty - uderza w sam środek niekontrolowanej bramki. Tak niestety prezentowała się cała pierwsza połowa, która zakończyła się wynikiem 0:4 dla sennnder Polska.
W drugich dwudziestu minutach renesans gry InsERTu - choć wiemy doskonale, że stać ich na więcej. Liczne ataki robiły trochę zamieszania. Niestety czasem tutaj wychodzi, iż nie warto liczyć na gwizdek sędziego, gdyż dwukrotnie zawodnicy InsERT domagali się faulu, gdy dochodziło do sytuacji strickte kontaktowych, których nie wypada gwizdać ze względu na charakter zawodów. Bramki w drugiej części meczu wynikały już tylko z dobrej orientacji pod bramką rywala.
Mecz zakończył się wynikiem 2:5 dzięki fantastycznej postawie kilku zawodników senndera, którzy w pierwszych dziesięciu minutach tak na dobrą sprawę osłabili morale zespołu rywala. Tutaj warto dodać, że nagrodą MVP też mógłby się poszczycić zapewne Michał Wojciechowski, ale to Mateusz Fedyna poprostu rozpoczął bardzo dobrą nawałę i otworzył wielokrotnie dostęp do bramki rywala. Mecz ciekawy, dobry dla oka. Z pewnością nikt nie widziałby tych zespołów w tym poziomie tabeli widząc wczorajsze zawody, a tylko wyżej.
Kontakt
mariuszbogucki2@o2.pl