Sklep

Podsumowanie sezonu Wiosna 2024 - WLS1

Tegoroczne Euro w Niemczech trwa w najlepsze, lecz my cofnijmy się jeszcze pamięcią do rozgrywek wrocbalowych, gdzie sezon skończyliśmy na początku zeszłego tygodnia. O tym jak Wiosna 2024 potoczyła się w Ekstralidze można już od paru dni przeczytać, a teraz nadszedł czas na Wrocławską Ligę Siódemek, która rozgrywana była na dwóch poziomach. Dzisiaj pod lupę weźmiemy wyższą klasę rozgrywkową
 

Historyczny awans do Ekstraligi

W gronie faworytów do awansu (albo chociaż medali) były wymienione w zasadzie trzy zespoły: FC Kasztaniaki, Napromieniowani i Fulanito. Wrocbalowi eksperci przewidzieli że rzeczywiście te zespoły powalczą o najwyższe cele, choć do tego doszły jeszcze dwie niespodzianki, ale o tym później. Walka o mistrzostwo toczyła się nam do ostatniej kolejki i była niezwykle wyrównana, a nieraz też zmieniała nam się sytuacja na fotelu lidera. Niezwykle w tym sezonie zmotywowana była ekipa Pawła Rumina, której zawodnicy oznajmiali już na Ceremonii Wręczenia Nagród za sezon Zima 2024, że w tym sezonie "lecą po awans". Szybko jednak, bo już w pierwszej kolejce dostali na głowy kubeł zimnej wody, kiedy to zaliczyli porażkę na inaugurację z Astechem wynikiem 2:1. Jak się z czasem okazało, była ona potrzebna, gdyż to był w tym sezonie pierwszy i ostatni raz, gdy schodzili z boiska jako drużyna pokonana. Świetna gra w ich wykonaniu sprawiała sporo trudności każdej następnie napotkanej drużynie, a i nie zabrakło również ważnych wzmocnień, bowiem w szeregach "Szachownic" zobaczyć mogliśmy takie nazwiska jak Jakub Samborski, Jakub Różanowski, czy przede wszystkim Grzegorz Paukszt. Do tego świetna forma Tomasza Felisiaka, Patryka Bukały, Marka Zająca czy też Mariusza Filipowskiego, były przepisem na sukces. Jednym z kluczowych elementów ich gry był blok defensywny, co widać po aż czterech zachowanych czystych kontach z rzędu w połowie sezonu. W końcówce również nie ulegli presji, i zapunktowali w starciach z resztą faworytów, co przełożyło się na wymarzony, historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w "Erze Ekstraligi".
 

Rewelacja sezonu 

W gronie faworytów jeśli chodzi o przedsezonowe przewidywania nie wymieniano "Rezerw Wojskowych". Jesienią ubiegłego roku AWL II zajęło zaledwie 10 miejsce w tabeli, co łagodnie mówiąc, było wynikiem mocno średnim. W tym roku pojawiło się w kadrze trochę nowych nazwisk, a przede wszystkim powiew świeżości mieliśmy między słupkami. Tam zjawił się Sławomir Rudnikowicz, który od pierwszych mecżów pokazywał prawdziwą klasę i nieraz był bohaterem w szeregach swojego zespołu. "Odpaliło" też także parę zawodników, którzy zadebiutowali właśnie w rozgrywkach jesiennych, a przede wszystkim spory progress widoczny był u Michała Komskiego (2x MVP, 3x Siódemka tygodnia, 10 bramek, 6 asyst), czy też napastnika - Marcina Stypczyńskiego (3x MVP, 4x Siódemka tygodnia, 13 bramek, 4 asysty) - który ostatecznie został królem strzelców WLS1. Te nazwiska stanowiły głównie o sile "Zielonych". Przegrali oni tylko jedno spotkanie, gdzie mierzyli się z aktualnym mistrzem WLS1, a w reszcie starć z faworytami "wyciągnęli" po remisie. Dzięki temu zakończyli zmagania wiosenne na miejscu drugim, co dało im szansę wywalczyć awans w barażach. Tam ich rywalem był Sportbonding, i po emocjonujących, wyrównanych 40 minutach, o "być albo nie być" rozstrzygały rzuty karne. Bramkę zaczarował wtedy wspomiany wcześniej goalkeeper AWL II, czyli Sławomir Rudnikowicz. Obronił on dwie próby "Obozowiczów", dając tym samym radość i upragniony awans swojej ekipie. Wiemy też dzięki temu, że Jesienią 2024 czekają na nas derby Akademii Wojsk Lądowych.
 

Medale pocieszenia

FC Kasztaniaki spadli do WLS1 z najwyższej klasy rozgrywkowej, więc oczywiste było że będą stawiani w roli faworyta na mistrza ligi pierwszej. Drużyna Tomasza Szabłowskiego, poza nim samym, miała także w składzie takich graczy jak Marcin Soberka, Damian Kuriata czy też Daniel Koziarski, czyli reasumując jedną z groźniejszych ofensyw. Zaczęli oni sezon wysokimi zwycięstwami z dołem tabeli, jednak gdy trafiło na mecz o stawkę z MPK Wrocław, ponieśli klęske. Pech chciał, że dwa ważne mecze FC Kasztaniaków odbyły się na skwierzyńskiej, gdzie mają złą passę, więc widocznie te boisko im nie pasuje. Jako że był to zaledwie czwarty mecz sezonu, dalej mieli wysokie szanse na ostateczny triumf. Dużo zmieniła przegrana z Napromieniowanymi, którzy w maju zaczęli grać świetny futbol. Pokazywało to też, że w meczach o stawkę Kasztaniaki nie radziły sobie najlepiej, choć też nie oznacza to że byli gorsi. Z Fulanito po zaciętym pojedynku podzielili się punktami, i taki sam rezultat miał też miejsce w ostatnim meczu sezonu, z AWL II, który był bezpośrednią batalią o baraże. Remis był jednak lepszym wynikiem dla "Rezerw Wojskowych", także "Żółci" na pocieszenie sprawili sobie brązowe medale, a o powrót do elity będą musieli zawalczyć Jesienią.
 

Zaczęło się pięknie, skończyło jak zwykle

Mało kto powiedziałby, że MPK Wrocław będziemy widzieć na fotelu lidera przez praktycznie połowę sezonu. Swoją siłę ofensywą pokazali w dwóch pierwszych starciach, kiedy to zaaplikowali swoim rywalom po osiem goli. Kolejne pewne wygrane zasiały ziarnko nadziei, że skończą sezon ze złotem. Pierwsze potknięcie miało miejsce z Fulanito... i wtedy zaczęła się forma spadkowa. Drużynę Adriana Olejnika trapiła także fala kontuzji, gdzie sezon przedwczeście zakończyć musieli m.in Łukasz Sornat, czy też Łukasz Majchrowicz, a zabrakło również całkowicie Pawła Garygi. Problemy kadrowe utrudniły sytuację w dalszej części sezonu, i wysoka porażka z AWL II czy też Napromieniowanymi, jak i remis z Astechem zabiły jakiekolwiek szanse na triumf. Podobnie sytuacja miała się też w szeregach właśnie Napromieniowanych. Zaczęli oni nienajlepiej, choć z czasem ich gra widocznie nabierała tempa. Forma była jednak zmienna, a w walce o awans nie można popełniać takich wpadek jak porażka z Medservem, Neogenem, czy też remis z Wypitymi. Kampania wiosenna pokazała że Ekipa Radosława Tobiasza umie grać w piłkę, ale musi ustabilizować formę i nie poddawać się presji w ważnych starciach.
 

Ligowa przeciętność Neogenu, "Comeback" Kuchcika

Jacek Nosewicz i spółka zaliczyli udany sezon w OFC2, gdzie z trzeciego miejsca awansowali do ligi pierwszej. Dało to trochę nadziei na Wiosnę, gdzie znając doświadczenie dawnego 3M, mogli oni powalczyć o wyższe cele. Tak jednak nie było, i Neogen raz wygrywał, raz przegrywał. Mocno zmienna kadra, zdarzały się też mecze bez zmian, i ciężko o ich sezonie powiedzieć coś więcej, ponieważ zagrali po prostu wystarczająco. Ciekawa przygoda miała miejsce podczas podróży Kuchcika.Rozpoczęli oni sezon od przegranej właśnie z Neogenem, a kolejne trzy starcia mieli z czołówką, gdzie po czterech spotkaniach dalej mieli 0 punktów. Powrót zaczęli od wysokiej wygranej z Wypitymi, a dalej za każdym razem wykazywali się doświadczeniem, i gorycz porażki musieli przełknąć tylko po pojedynku z AWL II. Pokazali więc oni tym samym że jak najbardziej są drużyną na miarę ligi pierwszej, choć na nic więcej liczyć nie mogą.
 

Cel minimum wykonany

Zarówno Astech jak i Medserv United jako cel mieli postawione utrzymanie w pierwszej lidze, jednak trochę w innej roli. "Astechowcy" pozostali w lidze dzięki wycofaniu się dwóch ekip, także wystąpili w WLS1 dzięki kołu ratunkowemu. Ekipa Dereka Kelly'ego za to z podobnego powodu do wyższej klasy rozgrywkowej mogła awansować, także dla nich to była szansa by się pokazać. Najważniejszym punktem w barwach błękitnych był Kacper Caputa, pod którego dowództwem jego drużyna nieraz pokazała się z dobrej strony, no i to oni jako jedyni zgarnęli trzy punkty grając z Fulanito. Początek sezonu w ich wykonaniu był całkiem niezły, choć z czasem zaczęło brakować ludzi, i tym samym tlenu na boisku. Cel minimum jednak spełnili, i z dorobkiem 12 punktów zdołali utrzymać się w lidze pierwszej. Trochę gorzej pokazali się "Medical Coders", lecz zagrali na tyle, ile było wymagane by przedłużyć swój byt. Byli oni autorem niespodzianki w starciu z Napromieniowanymi, gdzie wykazali się prawdziwą wolą walki, i pomogły młode wzmocnienia, w postaci Wiktora Karnasa czy też Filipa Olesia. 
 

Bycie "niewygodnym" nie wystarcza

Destemido od początku tego sezonu byli określani przez wrocbalowych ekspertów jako zespół niewygodny dla rywali. Może patrząc z przebiegu gry tak się zdarzało, ale nie miało to przełożenia na wyniki, które jednak w sporcie koniec końców są najważniejsze. Powalczyli oni z rywalami z wyższej półki, potrafili momentami też odnieść wysokie zwycięstwo, a czasami ponosili wysokie porażki z innymi ekipami, walczącymi o utrzymanie. Drużyna Marka Bogusławskiego pokazała jednak, że jak nabierze stabilności i doświadczenia, może być ekipą mocną, która z pewnością o powrót do wyższej klasy Wrocławskiej Ligi Siódemek powalczy. Podobnie sytuacja ma się u dwóch beniaminków, którzy mieli szansę pokazać się w WLS1. Zarówno Wypici Team jak i ZKS Kuźniki nie grali totalnie źle, ale bądź co bądź od reszty stawki odstawali. Pomimo tego że druzyny te awansowały z trzeciego i piątego miejsca, to widać było jednak w ich grze przede wszystkim wolę walki i zwyczajnie serducho, co może zwiastować ich powrót w przyszłych kampaniach.


Tabela końcowa:

Ms. Zespół M Pkt. B+/-
1. Fulanito 11 28 19
2. AWL II 11 26 23
3. FC Kasztaniaki 11 23 24
4. MPK Wrocław 11 19 2
5. Napromieniowani 11 18 9
6. Neogen 11 15 -5
7. Kuchcik Kuźniki 11 15 4
8. Astech 11 12 -5
9. Medserv United 11 10 -16
10. Destemido 11 10 -18
11. Wypici Team 11 8 -23
12. ZKS Kuźniki 11 5 -14

 

Klasyfikacje indywidualne:

Król strzelców:  Marcin Stypczyński (AWL II) - 13 goli
Król asyst:  Daniel Koziarski (FC Kasztaniaki - 9 asyst
Klasyfikacja Kanadyjska:  Marcin Stypczyński - 17 punktów
Najwięcej przyznanych MVP:  Damian Kuriata (FC Kasztaniaki) - 4 razy

Tak więc przebiegły nam rozgrywki wiosenne w lidze pierwszej. Nie brakowało emocji, niespodzianek, jak i kibicom mogła podobać się walka o mistrzostwo i awans do ostatniej kolejki. Za udział w tegorocznej edycji wiosennej dziękujemy wszystkim uczestnikom, i mamy nadzieję, że zobaczymy się wszyscy na murawie w edycji Jesień 2024.

Autor: Igor Wiktorowski
igor.wrocbal@gmail.com