Sklep

Podsumowanie sezonu Jesień 2023 - Ekstraliga

Jak co sezon, na jego koniec człowiek zasiada do tego laptopa i realizuje swoje obowiązki, którymi jest podsumowanie minionej kampanii ligowej. Forma podsumowania jest Wam drodzy czytelnicy znana i będzie ona bardziej taka felietonistyczna. Zaczynamy od nawyższej klasy rozgrywkowej, czyli od Ekstraligi.

Sezon Jesień 2023 w Ekstralidze był szalony. Wielu obserwatorów, jak i ligowych ekspertów uważa, że pod względem dawkowanych emocji i częstych zmianach zwrotach akcji - był najlepszym w historii tych rozgrywek. Ja czy jak wolicie my, bo w końcu człowiek reprezentuje Amatorskie Ligi Piłkarskie Wrocbal) uważam, że był fantastyczny, ale czy najlepszy? Gdybym tak powiedział nie mógłbym oceniać późniejszych kampanii ligowych. Zgodzę się jednak z tym, że emocje sięgały zenitu i taki obrót spraw w Ekstralidze chcemy oglądać co sezon.

Do jesiennej rozgrywki zgłosiło się 12 ekip. Z różnych przyczyn do gry nie zgłosiły się Familia Greco i Sancho Panza. Ich miejsce zajęły drużyny, które w barażach uległy beniaminkom, a więc Leroy Merlin Wrocław i Ołer Meble Ogrodowe. Nowymi kapelami były Brzmienie Miasta, FC Argon, FC Kasztaniaki i 3V. Tytułu bronił Gumzamet Fidasz, a przeszkodzić zamierzali mu inni wiosenni medaliści, czyli Prezesi, T.B 85 Team oraz utytułowani Ceresit (dawniej Baumit), a także Akademia Wojsk Lądowych. Te zapowiedzi okazały się nie do końca sprawdzone, ale o tym w rozwinięciu.


Fidasz wytrzymał presje

Odkąd powstała Ekstraliga, a więc Wiosną 2022 roku to regularnie złote medale zaczął zdobywać Gumzamet Fidasz. Wygrał historyczne rozgrywki. Później ustąpił miejsca Industrial Solutions Group, by w czerwcu 2023 znowu triufmować. Przed kolejną jesieną kampanią ligową gracze Adriana Gorzki stawiali sobie cel, aby po raz pierwszy w historii mistrzowski tytuł obronić, ale to zadanie w pewnym momencie nie wydawało się łatwe do zrealizowania. Zaczęło się od porażki na inaugurację z Brzmieniem Miasta. Później była seria trzech zwycięstw z rzędu, w których to co prawda ekipa Gorzki dobrze radziła sobie w defensywie, ale w tyłach wyglądała fatalnie tracąc aż 9 goli (czyli prawie połowę goli co wiosną). 4 października przytrafiła się kolejna klęska, z Planetą Mebla, z którą nigdy wcześniej nie stracił choćby jednego punktu. W tym momencie było wiadomo, że, jeśli obrońca tytułu zamierza znów go obronić to nie może już więcej razy przegrać. Zwłaszcza, że bardzo wysoką formę prezentował ówczesny lider, czyli Ceresit. Tym się jednak Szymon Jaworski (na zdjęciu) i spółka nie przejmowali. Konsekwetnie grali swoje, chociaż w międzyczasie znowu nie potrafili zapunktować w starciu z Leroy Merlin Wrocław. Wtedy już zapewne tylko najwierniejsi kibice Fidasza wierzyli w to, że uda się sięgnąć po złoto, bo przecież wygrać "majstra" z trzema porażkami to rzecz niezwykle trudna. A że wiara potrafi czynić cuda to i cud się stał. W końcówce sezonu lider zmieniał się co kolejkę. Najpierw Baumit został zastąpiony przez Brzmienie Miasta. Później na pierwszej lokacie zasiadł Leroy Merlin Wrocław, a w ostatniej serii gier Gumzamet Fidasz zasiadł na pierwszym miejscu i już go nie oddał. Złote medale stały się faktem i chociaż liczbowo świeżo upieczony mistrz nie wyglądał wyśmienicie to jednak był niezwykle konsekwetny w tym co robił, a każdy raz po raz dokładał tą przysłowiową "cegiełkę". Wytrzymał presję, wygrywając ostatnie sześć meczów. Nie dał ponieść się emocjom i otrzymał bonus od losu w postaci trzeciego w historii Mistrzostwa Ekstraligi.


Wywrócony "stolik"

Zagrozić Fidaszowi miały inne uznane marki takie jak Prezesi, T.B 85 Team, Ceresit, a może i AWL. Największe szanse miała pierwsza dwójka, która wiosną zajęła pozostałe miejsca na podium. Piłka nożna pokazała jednak, że lubi zaskiwać i na odcinku wrocbalowym - zaskoczyła. Żadna z powyżej wymienionych drużyn nie stawiła się do realnej gry o medale, no może oprócz Ceresitu, ale o tym szerzej opiszemy w poniższych rozdziałach. Naszpikowane gwiazdami amatorskiej piłki drużyny zajęły odpowiednio 7,8, 5 i 10 lokaty, a w ich miejsce pojawili się mniej znani, ale głodni sukcesu przeciwnicy, którzy zmienili tak zwany porządek świata, czy jak kto woli określenie bardziej polityczne - wywrócili stolik przy którym wygodnie zasiadali potentaci.

Chociaż przez cały sezon nie toczyli bezpośredniego boju o mistrzostwo to jednak ostatecznie zakończyli sezon tuż za mistrzem. Mowa o Planecie Mebla, która osiągnęła swój największy sukces we Wrocbalu zdobywając wicemistrzostwo Ekstraligi. Jak do tego doszło? A no tak. Początek sezonu był fatalny w wykonaniu "Połączonych Piłką", którzy mieli problemy kadrowe i w pierwszych trzech spotkaniach zdobyli zaledwie jedno oczko. Zaczęli od klęski z Argonem - 0:6. Potem była porażka z T.B - 0:3, a na koniec remis z Kasztaniakami (1:1). Po trzech kolejkach znajdowali się zatem w strefie spadkowej z fatalnym bilansem 1:10. W trybie deadline kierownik Michał Pondel zaryzykował i dokonał kilku transferów, które jak się później okazały się strzałem w "10". Kadra została poszerzona o Adama Wieczorka, Artura Kierata, Tomasza Iwanickiego i Adama Brzozowskiego, a i z czasem regularnie na meczach zaczęli pojawiać się inni, na czele z największymi gwiazdami drużyny, a więc Grzegorzem Węglarskim i Oskarem Palecznym. Ci ostatni na zmianę ciągnęli ten wózek o nazwie Planeta Mebla, a pozostali im w tym pomagali. Kadra więc została ustabilizowana, a jej członkowie prezentowali dobrą formę. To pozwoliło nie przegrać ośmiu kolejnych meczów, notując w tym czasie aż siedem zwycięstw, a przecież mogłoby być i ósme, gdyby udało się w jednej z ostatnich akcji meczu pokonać bramkarza Ceresitu (tutaj skończyło się na remisie). Kapitalna seria pozwoliła sięgnąć po srebro, a do złota zabrakło jednego oczka. I teraz już tylko kibice Planety rozsądzą, gdzie tych punktów zabrakło. Czy na starcie sezonu grając z drużynami, jak się później okazało, z jej dołu? Czy może z dawnym Baumitem?

Wychwalając Planetę nie możemy zapomnieć o Leroy Merlin Wrocław, które zajęło trzecie miejsce, a przecież jakby do sezonu zgłosiło się Sancho Panza czy Familia Greco to drużyna Grzegorza Andysza grałaby o punkty w pierwszej lidze. Zaufanie zostało jednak przez drużynę z Mirkowa spłacone z nawiązką, a "Liroj" w przeciwieństwie do Planety miał sprawę mistrzowskiego tytułu we własnych rękach. Nie wytrzymał jednak na finiszu. W czterech ostatnich meczach zanotował trzy porażki (z Planetą, Brzmieniem i AWL) i tylko wpadki innych pozwoliły tej drużynie zachować miejsce na najniższym stopniu podium. Tak czy siak sezon w wykonaniu Leroy Merlin trzeba uznać za świetny. Poukładana taktycznie gra przez trenera Andysza. Skuteczni w przodzie Mariusz Duś i Damian Kaczmarczyk oraz przede wszystkim walka o każdy centymetr boiska to recepta sukcesu tej drużyny.

Największym zaskoczeniem wydaje się jednak postawa beniaminków - 3V i Brzmienia Miasta. Pierwsi zajęli ostatecznie czwarte miejsce, ale jakby nie przegrali w ostatnim meczu z Planetą Mebla to sięgnęliby po brąz. Drudzy uplasowali się na szóstej pozycji mając tyle samo oczek co brązowy medalista (o ostatecznym układzie w ekstraligowej stawce zadecydowała "mała tabela"). Wracając do drużyny Liviu Paduaru to ciężko mi powiedzieć, dlaczego poradzili sobie w tak świetny sposób. Myślę jednak, że za każdym razem dopomagali szczęściu, a dopomagali mu nieustanną walką i indywidualnymi popisami. W 100% spłacił się Maciej Olejnik, który został królem asyst i kilka meczów swojej ekipie wygrał. Swoje zrobili również Marcin Tesznar czy Filip Rusiak, a dobrym wspraciem byli obaj bramkarze, Michał Szumny, Wojciech Chyra czy Piotr Rybak. Ta mieszanka namieszała i chociaż zajęła najgorsze miejsce - tuż za strefą medalową to może z podniesionym czołem przystępować do wiosennej kampanii ligowej.

Brzmienie Miasta również skradło serce wielu kibiców i co prawda nie możemy powiedzieć, że kadra tej drużyny była słaba (Konrad Hylewicz, Mariusz Szpyra, Filip Ciuba, Igor Wójcik czy Jakub Knyrek) to nie spodziewaliśmy się, że te wszystkie trybiki kolektywnie będą wyglądały bardzo dobrze. Tutaj nie było jednego lidera, a fakt, że wcześniej wymienieni zawodnicy to zawodnicy relatywnie młodzi, sprawił, że w meczach z bardziej wiekowymi rywalami udawało się wypracować przewagę. Team Marka Szpyry zaskoczył Fidasza, AWL, T.B i walczącego później o medale - "Liroja". W czterech ostatnich meczach zdobył zaledwie cztery oczka i to zaważyło o braku medalu. Tak czy siak wątpię, żeby któryś z zawodników Brzmienia spodziewał się tak dobrego rezultatu, patrząc na to, że poprzednie przygody z najwyższą klasą rozgrywkową kończyły się dla tej ekipy z reguły po jednym sezonie.

Jeśli chodzi o Ceresit to jest on członkiem tej legendarnej TOP 4 wraz z Fidaszem, Prezesami i T.B 85 Team. W przypadku ekipy Grzegorza Kędzierskiego, która przecież świetnie sezon zaczęła, sprawdziło się stare porzekadło, że nie liczy się to jak zaczynasz, a jak kończysz. Dawny Baumit skończył źle, bo na piątym miejscu, w pewnym momencie śrubując serię pięciu kolejnych meczów bez wygranej (4 porażki z rzędu). Długo był przecież liderem i nic nie wskazywało na to, że miałby ktoś tej drużynie zagrozić. Zabrakło najwyraźniej mocy, bo chociaż klasa takich graczy jak Jakub Rejmer czy Piotr Galuś w dalszym ciągu jest wysoka to jednak metryki oszukać się nie da i "młodzi gniewni" chcą również być na piedestale.


Bez Łasińskiego ani rusz

Prezesi zanotowali chyba największy zjazd, jeśli porówna się sezon wiosenny z jesiennym. Spadek z 2 miejsca na 7. Siedem punktów mniej zdobytych, czyli teraz 17. Pięć goli straconych więcej i aż 22 strzelone mniej. No i w tym ostatnim musimy upatrywać przyczyny ostatecznej porażki. Fakt faktem można mówić o niestabilnej sytuacji kadrowej, której dowodem jest fakt, że zawsze obecny na meczach Grzegorz Paukszt, jesienią tych spotkań rozegrał tylko sześć. Skupmy się jednak na tych bramkach. W poprzedniej kampanii ligowej regularnie w granatowych barwach występowali Szymon Łasiński I Karol Siódmiak. Pierwszy strzelił 7 goli, zanotował 6 asyst i trzykrotnie sięgał po tytuł MVP. Drugi nagrodzony był raz, ale pięciokrotnie trafił do bramki rywali i zanotował aż 11 kluczowych zagrań. To na nich w głównej mierze opierała się gra ofensywna. O ile przyczyny nieobecności Siódmiaka dokładnie nie znamy to w przypadku Łasińskiego wiemy, że zmagał się z kontuzją. Do gry wrócił na koniec sezonu w starciu z Ceresitem i co? No i z miejsca został MVP strzelając dwa gole i notując asystę. Co byłoby gdyby częściej pojawiał się na meczach? Z pewnością Prezesi cieszyliby się z medalu. A tak długo nie byli pewni pozostania w elicie i zajęli odległe siódme miejsce.


Jesień nie sprzyja T.B

Kto uważnie prześledzi wszystkie sezony T.B to zauważy, że z reguły (bywały jednak wyjątki) jesienią ten zespół prezentuje się gorzej niż wiosną. No i teraz zły trend powrócił. Do ostatnich kolejek drużyna Pawła Nowaka nie była pewna utrzymania, a długo też znajdowała się w strefie spadkowej. Dlaczego tak się stało? Przecież kadra na jakości nie straciła, a latem pojawiło się w kadrze wielu utalentowanych zawodników takich jak Jakub Wandel, Daniel Ugarenko czy Damian Karczewski. Regularnie przychodzili Łukasz Bojarski, Krystian Jakubowski, Marcin Majak, a także Marek Malinowski czy Kacper Biliński. Oprócz "Karczocha" wydaje się, że transfery się spłaciły, a sam Wandel zgromadził aż 13 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Nie było w tej ekipie jednak stabilnej formy i tego co ją zawsze cechowało, czyli dyscyplina. O ile 37 goli strzelonych to rezulat znakomity (trzeci w lidze), to jednak w tyłach wyglądało to bardzo, bardzo źle. 37 bramek straconych to najgroszy rezultat w Ekstralidze. Bilans na 0, wesoły futbol, a przecież wiemy, że mistrzostwa zdobywa się w sposób bardziej pragmatyczny. Tego w ekipie kierownika Nowaka zabrakło.


AWL nadal z problemami

Z Jak tak dalej będzie miała się sytuacja to w przypadku Akademii Wojsk Lądowych będziemy niebawem używać zwrotu - kiedyś to było. Zespół Maksymiliana Himela nie potrafi nawiązać do czasów świetności WSOWL i znów przeszkadza im w tym niestabilna sytuacja kadrowa. Potencjał w tej kadrze jest duży. Wielu zawodników takich jak Bartłomiej Wiktorowicz, Paweł Skrzypek, Marcin Kopacki czy wcześniej wspomniany Himel to gracze nietuzinkowi, ale co z tego, jeśli przychodzą rzadko. Pierwszy rozegrał 4 mecze, drugi 2, trzeci 4 i ostatni 3. Ani też razu nie byli obecni wszyscy razem na meczu. Na dodatek żaden z graczy AWL nie rozegrał więcej niż siedmiu spotkań, co też nie jest dobrą laurką. A żeby ratować Ekstraligę trzeba z piłkarskiej emerytury ściągać Jarosława Patałucha, reaktywować Dominika Maziarza czy powołać osobę, która z wojskiem ma niewiele wspólnego - bramkarza Damiana Pająka to wiedz, że coś się dzieje. A dzieje się po prostu źle. W minionym sezonie drużyna z Czajkowskiego notorycznie borykała się z problemami kadrowymi i przez trzy miesiące wygrała tylko 3 spotkania. Z Ołerem, Kasztaniakami (spadkowicze) i Leroy Merlin Wrocław. To stanowczo za mało, aby móc osiągnąć coś więcej. I chociaż w wielu spotkaniach "Wojskowi" byli konkurencyjni dla faworytów to jednak nie punktowali i zajęli miejsce w strefie barażowej. Na ich szczęście (bo nie wiadomo jaką by kadrą dysponowali) z barażu zrezygnowało Green Tree i Akademię Wojsk Lądowych w kolejnym sezonie znów zobaczymy w Ekstralidze. Ciekawe czy tym razem w pełnej gracji.


Spadkowicze bez zaskoczenia

W ostatnim rodziale skupimy się na drużynach, które się z Ekstraligą pożegnały, a pożegnały się z nią Ołer Meble Ogrodowe, FC Kasztaniaki i FC Argon. Przed sezonem te kandydatury by nikogo nie ździwiły, ale na początku grania ów ekipy radziły sobie całkiem nieźle, zwłaszcza Kasztaniaki i Argon. Pierwsi trzymali się blisko czołówki potrafiąc wygrać z T.B 85 Team, zremisować z Planetą Mebla czy stawiając trudne warunki Fidaszowi i Ceresitowi. Drudzy w pewnym momencie byli liderem po pięciu meczach mając w dorobku 9 oczek. W obu przypadkach im dalej w las, tym wyglądało to gorzej. Argon w drugiej połowie sezonu, w sześciu spotkaniach uzyskał zaledwie dwa oczka (remisy z Ołerem i Brzmieniem Miasta). Kasztaniaki natomiast Kasztaniaki zremisowały z Leroy Merlin i Prezesami, a po wygranej na inaugurację, po raz drugi wygrały na koniec zmagań. Zespół Wojciecha Tomczyka był jednak konkurencyjny i o ile obronie radził sobie bez zarzutu (bardzo udany sezon w wykonaniu Tomasza Szabłowskiego i tylko 22 gole stracone) to jednak w ofensywie brakowało wsparcia dla Marcina Soberki czy wcześniej wspomnianego Tomczyka. Misja utrzymania mimo realnych szans nie mogła się udać.

 Kończąc wątek Argonu to tutaj jak się okazało do bezpiecznego utrzymania zabrakło dwóch punktów, a więc wygranej z bezpośrednim przeciwnikiem z T.B 85 Team. 11 punktów jak na debiutanta to nie jest rezultat zły, zwłaszcza, że udało się pokonać wicemistrza, ograć czwarty zespół czy postawić niezwykle trudne warunki z wicemistrzowi i brązowemu medaliście. O ile ofensywa spisywała się bez zarzutu to w tej obronie mogło to wyglądać ciut lepiej. Ekipa Mariana Yevchaka miała jeszcze okazje na uniknięcie degradacji poprzez grę w barażu. W tym zmierzyła się z Royal Transport i Spedycja. Niestety zawiodła swoich kibiców. Przegrała 1:4 i poległa dwukrotnie. Piłkarsko i przede wszystkim kadrowo, bo grając w siedmiu przeciwko dobrej drużynie, którą jest Royal, jeśli chce się wygrać, to po prostu nie wypada.


Sprostowanie tabeli

Mistrzem Ekstraligi w sezonie Jesień 2023 został Gumzamet Fidasz, który w 11 meczach uzbierał 24 punkty. Jedno oczko mniej zgromadził wicemistrz - Planetamebla.pl. Trzecia lokata przypadła Leroy Merlin Wrocław, który zgromadził 19 skalpów, czyli tyle samo ile Brzmienie Miasta, 3V i Ceresit. Brąz zgarnęła ekipa Grzegorza Andysza, gdyż w "małej tabeli" pomiędzy tymi czterema drużynami miała najwięcej punktów. Tuż za podium 3V, a dalej Ceresit i Brzmienie Miasta. Siódma lokata z 17 punktami to Prezesi, a ósma z 12 - T.B 85 Team. W strefie spadkowej granie zakończyły FC Argon (11 oczek), AWL (10 oczek), FC Kasztaniaki (9 oczek) i Ołer Meble Ogrodowe (7 oczek). Dwie ostatnie drużyny spadły z Ekstraligi, a dwie przedostatnie powalczą o utrzymanie poprzez baraże.

Najwięcej bramek w całym sezonie strzelił Ceresit - 41, a najmniej Ołer Meble Ogrodowe - 14. Najlepszymi obronami mogą pochwalić się Planeta Mebla i Brzmienie Miasta, które straciły zaledwie po 20 goli. Najgorzej w sezonie broniło T.B 85 Team - 37 goli na minusie.

TABELA:

 1. Gumzamet Fidasz (m)
 2. Planetamebla.pl
 3. Leroy Merlin Wrocław
 4. 3V
 5. Ceresit
 6. Brzmienie Miasta
 7. Prezesi
 8. T.B 85 Team
 9. FC Argon (s)
10. AWL - utrzymanie w barażu
11. FC Kasztaniaki (s)
12. Ołer Meble Ogrodowe (s)

No i pierwsza część podsumowania sezonu za Nami. Mam nadzieje, że w swoim tekście nikogo nie obraziłem (na pewno nie miałem takiego zamiaru). Jest to moje subiektywne spojrzenie, może mylne, a jak to mówią - każdy ma prawo mieć własne zdanie. Na koniec chciałbym wszystkim za miniony sezon podziękować, bo naprawdę działo się sporo, a to dla kibica czy innego obserwatora rzecz najważniejsza. ;)

Z piłkarskimi pozdrowieniami
Michał Pondel - m.pondel@wrocbal.pl