Składy zespołów
MVP Spotkania

Piotr Użałowicz
Piotr zasłużył na tytuł MVP dzięki kluczowemu wpływowi na wynik meczu. Jego precyzyjnie wykonany rzut wolny, oraz asystą przy bramce Ernesta Balickiego pomogła sięgnąć Kuźnikom po trzy punkty. Pomimo straty pięciu bramek, na wyróżnienie zasługuje Adam Trela, który wielokrotnie popisywał się udanymi interwencjami.
Relacja z meczu
Ostatni dzień 7. kolejki sezonu WIosna 2025 rozpoczną nam legendarny już szlagier WLS, w których Astech podejmować będzie Kuźniki. Na chwilę obecną w znacznie lepszej formie znajdują się "Miejscowi", którzy mając jeden mecz w nogach mniej od reszty stawki, mają cały czas realne szanse na awans. "Błękitni" muszą za to uciekać z czerwonej strefy spadkowej, także z pewnością nie będą chcieli oddać łatwo tego meczu.
Szlagierowe starcie szybko rozpoczęło się bramkami, gdyż już w trzeciej minucie po składnej akcji worek z bramkami otworzył napastnik Kuźnik - Krzysztof Michalski. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać, gdyż z bardzo ładną kontrą niewiele później wyszedł Astech, i za sprawą dokładnego podania w pole karne autorstwa Kacpra Caputy, strzelić między nogami bramkarza mógł Adam Grabowski. Tempo meczu zaczęło rozkręcać się z minuty na minutę, co powodowało więcej starć, i tym samym fauli. To przełożyło się na rzut wolny dla Kuźnik w jedenastej, który świetnie bezpośrednim strzałem wykorzystał Piotr Użałowicz. Piłka po mocnym uderzeniu odbiła się od muru, i tym samym zmyliła Adama Trelę. "Astechowcy" znów próbowali chwilę później zaskoczyć rywali akcją z kontry, jednak tym razem świetnie między słupkami zachował się Tomasz Kinal. Ta sztuka nie udała mu się za to w jednej z kolejnych akcji, gdzie skutecznie jego obronę rozmontowali Hnatkiewicz z Caputą. Za świetną formę w końcówce pierwszej połowy trzeba wyróżnić goalkeepera Astechu - Adama Trelę, który trzykrotnie popisał się znakomitym refleksem. Tuż przed końcem gra została chwilowo przerwana ze względu na przyjęcie na twarz bolesnego, mocnego strzału przez jednego z zawodników. Chwilowa przerwa w grze pozwoliła zawodników napić się wody, pożartować, a swoją obecnością zaszczycił nas nawet Marcin Nicińśki, znany przez starszych stażem zawodników.
Druga część spotkania rozpoczęła się znacznie spokojniej, i dopiero groźny strzał Caputy z dystansu spowodował poruszenie na boisku, kiedy to futbolówka huknęła w poprzeczkę. Kolejna warta zanotowania akcja miała miejsce w polu karnym Astechu, kiedy to dobrym dryblingiem popisał się Damian Placek, aczkolwiek problemów z obroną jego strzału nie miał Kinal. Parę minut później wspomniany bohater wcześniej próby ataku, tym razem został ukarany żółtą kartką, po tym jak nieprzepisowo zatrzymał kontrę Astechu. Emocje pomimo stykowego wyniku opadły, a na dwie minuty przed końcem, spotkanie zakończyło przejęcie piłki przez Piotra Użałowicza, a następnie dogranie do Balickiego, który z zimną krwią wykończył akcję.
Spotkanie rozpoczęło się w dynamicznym tempie – już w 3. minucie prowadzenie dla Kuźnik dał Krzysztof Michalski, jednak Astech szybko odpowiedział trafieniem Adama Grabowskiego po asyście Kacpra Caputy. W 11. minucie Piotr Użałowicz ponownie wyprowadził Kuźniki na prowadzenie, skutecznie wykonując rzut wolny. Do przerwy oglądaliśmy kolejne akcje z obu stron, a w bramce Astechu świetnie spisywał się Adam Trela. Po zmianie połów tempo gry nieco spadło, a emocje nieco ostygły mimo wyrównanej walki. W końcówce meczu słynny "Użał" odebrał piłkę i dograł do Balickiego, który ustalił wynik spotkania.
Jeśli znalazłeś błąd w statystykach/opisie, napisz proszę na maila:
Igor@wrocbal.pl