Składy zespołów
MVP Spotkania
Dawid Lis
W meczu dość niespodziewanie wyrównanym kluczowy okazał się spryt Lisa, który asystą, a potem bramką ustawił Kuźniki na pole position
Relacja z meczu
Faworytem w starciu Kuźnik z Medserv United był i to znalazło potwierdzenie w tym spotkaniu, ale nie było ono tak jednostronne jak wskazywała by tabela i doświadczenie.
Zaczęło się w zasadzie planowo. Mosiński uderzył z przed pola karnego zaskakując bramkarza, ale i swoich kolegów. I pomyśleć, że jeszcze 10 lat temu jego gole były czymś naturalnym na boisku przy Kuźnikach. To chyba rozluźniło "miejscowych" bo jeszcze w tej samej minucie Napierała uderzył płasko przy krótkim słupku, Kinal był w zasadzie bez szans. Po kolejnych pięciu minutach gry błąd popełnił stojący między słupkami Medservu Chmielewski. Nie złapał łatwej wydawało by się piłki i Dawid Lis wykorzystał podanie Łukasza Lisa i Kuźniki odzyskały prowadzenie. na zegarze mijał kwadrans, gdy Balicki obsłużył młodszego z Lisów płaskim podaniem przed pole karne i wykończenie było tylko formalnością. Kolejne ciekawe sytuacje mieliśmy pod bramką Kinala. Duże zamieszanie nie zostało zamienione na bramkę tylko dla tego, że pewnie interweniował Miry. Gdy wydawało się, że trafienie w spojenie Sowy będzie ostatnim do opisania wydarzeniem z pierwszej połowy Rodzewicz umieścił piłkę w siatce bezpośrednio z rzutu... rożnego. W przerwie Chmielewskiego w bramce Medservu zastąpił Napierała.
Druga połowa zaczęła się od ataków czarnych. Z pierwszej trudnej sytuacji zwycięsko wyszedł Kinal, który wybijając kąśliwy strzał przed siebie i miał na tyle szczęścia, że futbolówka przeleciała między nokami napastnika rywali. W kolejnej groźnej akcji szczęście uśmiechnęło się do zawodnika rywali. Rodzewicz strzałem z "przewrotko-szczupaka" (tak chyba najlepiej opisać uderzenie, gdy zawodnik przewracając się uderza piłkę z główki) przelobował bramkarza. Dużo w tym było przypadku, ale remis stał się faktem. Od tego momentu więcej z gry miały Kuźniki. Uzałowicz płasko uderzył obok długiego słupka i brakło centymetrów. W kolejnej akcji z dobrej strony pokazał się Napierała, który interwencją nogami wybił trudny strzał. W 32 minucie kolejne zamieszanie pod polem karnym gracze Medservu próbowali się desperacko ratować. Wybijali nawet piłkę od poprzeczki, ale ostatecznie rywalom udało się wcisnąć piłkę do bramki. Autorem ważnego trafienia był Balicki. To nieco pobudziło Medserv a Rodzewicz stanął przed szansą na hattricka, ale tym razem górą był Kinal. Ostatnie trzy zdania należały do Kuźnik, ale tylko jedno wybrzmiało na tyle wyraźnie, że przyniosło bramkę. Pierwszą okazję zniweczył Napierała przecinając dobre podanie. Po chwili Dawid Lis na dużym spokoju wykończył starcie oko w oko z golkiperem. W trzeciej okazji tuż przed gwizdkiem sędziego z równie dużym luzem posłać piłkę w kosmos.
Mecz dużo fajniejszy niż się to zapowiadało. Mocno ofensywne spotkanie z dwoma dość przypadkowymi bramkami, zakończyło się wygraną faworyta.
autor: Łukasz Czuchraj
kontakt: luki@wrocbal.pl