Składy zespołów
MVP Spotkania
Piotr Galuś
To za sprawą Piotra, Ceresit może się dzisiaj cieszyć zwycięstwem. Pewna bramka z rzutu karnego, jak i gol na pół minuty przed końcem spotkania były kluczowe w kwestii wygranej. Trzeba wyróżnić jednak świetną postawę między słupkami Pawła Kowalczyka, dzięki któremu BNY Mellon liczyło się w grze aż do końca.
Relacja z meczu
Na "kolację" w poniedziałkowy wieczór przypada nam spotkanie Ceresitu z BNY Mellon. Jak u poprzedników, obie ekipy zakończyły swoje zeszłotygodniowe mecze podziałem punktów, i to z mocnymi rywalami, także ciężko tutaj wskazać drużynę która po ostatnim gwizdku sędziego będzie mogła triumfować. Patrząc jednak na doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej, wskazywalibyśmy tutaj na Ceresit.
W mecz mocno weszły obie ekipy, czego efekt mogliśmy zobaczyć już w 5 minucie, kiedy to worek z bramkami otworzył Krzysztof Kociniak. Zaskakujące prowadzenie BNY wzbudziły ofensywę rywali, kiedy to genialną okazję na wyrównanie miał Rejmer, jednak posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Prezent w postaci rzutu karnego za faul jednego z obrońców przeciwników otrzymał Ceresit, a na gola pewnym uderzeniem w prawy róg zamienił go Piotr Galuś. Gracze w czarno-złotych trykotach nie pozostawali bierni, i Kociniak po świetnej akcji indywidualnej był bliski powiększenia dorobku bramkowego, jednak tym razem lepszy okazał się w bramce Grzegorz Kędzierski. Żeby sprawiedliwości stało się zadość, "Jedenastką" w 16 minucie zostali obdarowani również zawodnicy "BoNeY", jednak wykonujący - Michał Dranka, nie wytrzymał presji i zmarnował okazję na prowadzenie, strzelając nad bramką.
Druga połowa szybko zacząć się mogła na korzyść dawnego Baumitu. Daniel Tarasiewicz z prawie że własnego pola karnego posłał daleką piłkę do Jakuba Rejmera, który jednak nieczysto uderzył w futbolówkę, przez co ta minęła się z bramką. Bardziej celny okazał się za to być Maciej Modliński, dając swojej ekipie prowadzenie. Z reguły skuteczny napastnik "czerwonych" - Rejmer, dzisiaj miał widocznie rozregulowany celownik, ponieważ chwilę później trzyktornie musiał obejść się smakiem, pierw po oddaniu słabego strzału, potem trafiając w słupek, a następnie będąc zablokowanym przez Pawła Kowalczyka, który bronił w tym spotkaniu wybitnie, co udowodnił w kolejnych sytuacjach. Na początku ostatniej kwarty meczu blisko wyrównania byli napastnicy BNY, ale w ostatniej chwili sytuację uratował Przemysław Matuszyk. Gorąco zaczęło się dziać na ostatnie 5 minut meczu. Za pozbawienie rywala realnej szansy na zdobycie bramki, czerwony kartonik zobaczył Daniel Łuczak. Osłabienie szyków nie wpłynęło mocno na grę zawodników Michała Dranki, który sam niewiele przed końcem meczu strzelił gola dającego remis. Jak i przy poprzedniej straconej bramce Ceresit zrobił się groźny w atakach, i wiele prób przełamania muru postawionego przez m.in Oleksandra Topolnytskyy'ego, udało się w ostatniej minucie, kiedy to mocnym huknięciem spotkanie zamknął Piotr Galuś.
Jak i przez cały dzień, również niesamowicie wyrównane starcie widzieliśmy na koniec poniedziałkowego wieczoru. BNY Mellon otarło się u punkty w meczu z trudnym rywalem, który wiele zawdzięczać może dzisiaj Galusiowi. Wyrównane spotkanie i walka do samego końca po obu stronach dały emocjonujące widowisko i pokazało, że beniaminek nie będzie chłopcem do bicia w tym sezonie. Taki rezultat pozwala Ceresitowi znaleźć się na miejscu wicelidera, za to "BoNeY" na chwilę obecną z dorobkiem jednego punktu zajmują 9. lokatę.
Jeśli znalazłeś błąd w statystykach/opisie, napisz proszę na maila:
Igor.wrocbal@gmail.com