Sklep

„Panie sędzio, ale ja nie wiedziałem” - podstawy w pigułce

Pierwszy wpis będzie krótki, ale bardzo konkretny i na pewno przydatny. Mam nadzieję, że choć troszkę Was zachęcę do czytania kolejnych wpisów. Początek nowego sezonu to idealny moment, aby przypomnieć Wam parę wskazówek, które pozwolą uniknąć nieporozumień, zbędnych kartek, a co za tym idzie niepotrzebnych zawieszeń. Jak już wspominałem w odcinku pilotażowym "O strefie Wrocbalu" najważniejsze z nich to:
- zagranie piłki ręką,
- kiedy piłka jest "na aucie", a także przekracza linię bramkową,
- od kiedy liczona jest kara za żółtą i czerwoną kartkę,
- poprawna zmiana,
- wznownie gry przez bramkarza.

Najwięcej trudu zarówno sędziemu jak i zawodnikom sprawia ocena zagrania piłki ręką. Przepisy nieustannie zmieniają się w tej kwestii, a na chwilę obecną kluczowe są następujące czynniki:
- naturalne ułożenie ręki, tzw. czy ręka powiększa obrys ciała,
- ruch piłki do ręki/ręki do piłki,
- piłka oczekiwana/nieoczekiwana.

Piłka znajduje się na aucie lub w bramce w momencie gdy CAŁYM swoim obwodem przekracza linię. Dokładnie tak jak pokazuje poniższa rycina:

Czas dwóch lub pięciu minut jest liczony od momentu wznowienia ponownie gry przez sędziego gwizdkiem. Nie od momentu pokazania karki czy opuszczenia pola gry przez zawodnika. Tutaj wielokrotnie zdarzały się nieporozumienia, teraz liczę, że wszystko będzie jasne.

Od wiek wieków wielu z Was popełnia ten sam błąd, czyli przeprowadza niepoprawną zmianę. Pamiętajcie, że wszystkie zmiany powinny być przeprowadzane we własnej strefie (na własnej połowie), a także wg. następującej zasady: najpierw boisko opuszcza zawodnik schodzący, a dopiero później pojawia się na nim "nowy zawodnik".

Każde wznowienie gry przez bramkarza od tzw. "piątki" musi być wykonane za pomocą ręki. Gdy bramkarza położy piłkę na murawie jest ona w grze i może on być atakowany w walce o piłkę przez rywala. Bramkarz nie może kopać piłki z ręki oraz tzw. "dropsa".

Niebawem postaram się rozszerzyć temat ręki i pozostałych przepisów gry.

Do zobaczenia na boisku,
Tomek Pondel